17 sierpnia 2010

Tak nie tak

No, to są już deski na pokrycie ścian poddasza. W porządnym drugim gatunku.
Wciąż maluję okna.
I dziwne spotkanie prawie IV stopnia z Bezimienną Przelotną Turystką, przyniesioną równie bezimienną falą niosącą miastowych na wieś.
Świat się zmienia, a ja nie akceptuję tej zmiany. Nie widzę w niej nic dobrego. Chyba tylko to, że zjawisko owo, ingerencji globalności w indywidualne życie, wstrząsa świadomością i sercem jak mało co. I w człowieku coś krzyczy: NIE! NIE! NIE! To nie tak ma być!

4 komentarze:

  1. e tam, każda zmiana przynosi jakieś tam korzyści. nadzieje?
    a to, że Takie Pańcie niesie hurtowo na wieś to wina "Twojego Stylu" i jemu podobnych. bo piszą, że wiejskość jest trendy i trzeba mieć na FB czy tam na NK choć jedno sielankowe zdjęcie w sielankowej zagrodzie. się nie przejmuj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaraza nie przejmowania się zwleka się na wieś. Tu wszyscy mamy imię, nazwisko, tożsamość, charakter. Zjeżdża bezimienność i obojętność. Żeby to olać trzeba zarazić się i nauczyć się nie mieć tożsamości, jak oni, ci dziwni wizytujący. Polecam zajrzeć na ostatni wpis Magody o takich wizytach Miastowych. On tez przekazuje to wrażenie zdumienia. Można się wystraszyć zresztą, zwykły człowiek od razu mógłby myśleć o najeździe szpiegów ze skarbówki np., żeby nadać takiej wizycie jakikolwiek sens. Ale ona właśnie sensu nie ma. Jest jak przypadkowo obejrzany obrazek w telewizji.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tak na minutkę, bo na dłużej nie mam czasu-

    jeśli chodzi o tożsamość, to temat- rzeka, ale ja pochodzę ze starej szkoły Baumana i przychylam się do jego tez.

    ciężko mówić o konflikcie wieś- miasto bez lekkiego zabarwienia hipokryzji, wszak niektóre miastowe pańcie mają wiejskie korzenie, a te, co od jakiegoś tam czasu mieszkają na wsi i uważają się za "swoje"- wychowywało miasto!

    chodzi mi jedynie o to, że żyjąc w społeczeństwie w którym każdy na coś narzeka ciężko znaleźć balans i zadowolenie, bo zawsze jakieś tam biadolenie... tu, w Irlandii na wsi nie narzekają na "bobów"- letników, bo to opał na zimę :) a jakie dziwadła zjeżdżają na wieś!dżizasss....

    pozdrawiam Zagrodę i jej mieszkańców!
    wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie stosuję teorii Baumana ani nikogo innego do oceny rzeczywistości. Dziwadła w mieście od dawna były i już w dzieciństwie słyszałam od chłopów dowcip o warszawiakach, którzy na kury wołali "ciep ciep". Ale teraz wyrosło pokolenie, które nie ma korzeni na wsi i często w życiu nie widziało z bliska krowy czy kaczki, a tym bardziej nie pośliznęło się na gówienku podwórkowym. Owszem, można cudaków tolerować, gdy się ich doi. A raczej nauczyć tolerować i zamieniać szczery uśmiech na minę człowieka interesu. Ale cudak, który zabiera ci godziny czasu wyrwane z koniecznej do wykonania pracy i nie daje za to forsy... to już wymysł najnowszy. Pozdro, ES

    OdpowiedzUsuń