Pogoda od dwóch dni jesienna się zrobiła. Wielkie skłębione chmurzydła na niebie, temperatura spadła poniżej 20 stopni. To dobrze dla serów, wyjęłam je z lodówki i poukładałam na regale w najchłodniejszym pokoju przy uchylonym na dwór oknie, niech dojrzewają. Ale kozy straciły ochotę na całodzienną wędrówkę po polach i wokół obejścia. Najchętniej to w ogródku by pobuszowały, dynię i pomidory zeżarły. Pasłam je dzisiaj osobiście na łące pani Wiery za stodołą, po skoszeniu przyjemnie zieloną. Tak jakby zapomniały, że jesień przyszła wczesna i jadły, jak dawniej, z zapamiętaniem. Niemniej mleka już mniej. Z 10 litrów dziennie spadło do 8, w porywach 8,5 litra.
Z tego wszystkiego rozpalam pod kuchnią codziennie przez godzinę-dwie i jest przyjemnie ciepło wewnątrz do następnego popołudnia. Ocieplenie chaty sprawdza się. Przedtem napalenie pod płytą ogrzewało raptem kuchnię, trochę pokój na wieczorne kilka godzin i tyle.
Ewo mam 2 pytania, czy kozy preferują taką przejrzałą trawę nad świeżą? Mam na myśli coś w rodzaju nieskoszonej na czas łąki gdzie większość roślin wydała już nasiona lub jest mocno po kwitnieniu?
OdpowiedzUsuńKozy mogą jeść liście i łodygi pomidorów czy one rzucają się na owoce pomidora?
Pozdrawiam.
jedzą co dla nich dobre. Także trawę przejrzałą. Karmiłam je sianem koszonym we wrześniu i dobrze było, kiście nasion to dla nich smakołyk. Ale gdy mają do wyboru, jak teraz, zieloną i suchą, to wolą zieloną, oczywiście.
OdpowiedzUsuńZ pomidorów lubią głównie liście. Dość często dostają zresztą, gdy się usuwa zbędne liście. Owoce pomidorów, już dojrzałych to już domena kur.
Pozdrawiam, Ewa