19 sierpnia 2010

Grabarka for ever


Gorączka spasowa okazała się jednak silniejsza od obowiązków. Porzuciłyśmy pracę i pojechałyśmy na Liturgię poranną o 10 godzinie. Po raz pierwszy odbyłam całkowitą prawosławną mszę, od a do z. A to nie byle jakie osiągnięcie z punktu widzenia katolika i do tego niepraktykującego. Na szczęście wytrenowana jestem w wielogodzinnych medytacjach i rozmyślaniach w jednej pozycji i nie był to dla mnie żaden szok czy utrudnienie, bo stać trzeba było bite 3 godziny.


Oczywiście ludzi pełno, dostałam się jedynie w pobliże cerkwi, w cień krzyży i wysokich pochylonych wiatrami sosen. Niemniej i tak wrażenie było spore. Zwłaszcza podczas wspólnych modlitw w nieznanej mi melodyce i ledwie zrozumiałej mowie starocerkiewnej oraz podczas czytania Ewangelii po grecku. W głowie coś mi się zachwiało, nie wiem czy to powroty zaburzeń błędnika z dzieciństwa, czy może jakieś energie zaszumiały. W każdym razie nieustanny śpiew chóru: Sława tiebie Gospodi i Gospodi, pomiłuj i Amin wprawiły mnie w przyjemną baczność na każdym poziomie czakr, od stóp do samego księżyca.
Potem zeszłyśmy, żegnane ostatnią pieśnią Mnogaja lieta i umoczyłyśmy ręce w strudze świętej wody, płynącej u stóp Góry, w towarzystwie ludzi nacierających nią sobie chore nogi, kolana, ręce, oczy chusteczkami, które potem zostawiają zawieszone na gałęziach pobliskich krzaków do zebrania i spalenia w specjalny sposób przez mniszki. Przetarłam sobie czoło, zwłaszcza punkt nad nosem, czerwony od wielu dni tak, że zaczęłam podejrzewać siebie o marsowe czoło. Ból, który poczułam wchodząc na Górę ustąpił i już nie wrócił.
U stóp Góry rozciągnęły się jarmarczne stragany, z niezliczonymi obarzankami, lizakami, lodami tradycyjnymi i włoskimi, balonami, pistoletami na kapiszony, kasetami i płytami z muzyką ukraińską, hitem za wschodnią granicą: elektrycznymi rakietami tenisowymi na muchy i komary, kapeluszami kowbojskimi, a nawet garnkami i talerzami. Oto było i sacrum i profanum, jak Pan Bóg przykazał.


A potem dzień jak co dzień. Praca, robienie sera, gotowanie obiadu i karmy dla zwierząt, palenie pod kuchnią, zmywanie oraz karmienie głodnych istot z obejścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz