Powrót do Źródła Harmonii

Niepostrzeżenie, zwłaszcza w ostatnim dziesięcioleciu życie w Wielkim Mieście stało się koszmarem. Jeśli jesteś młody, zdrowy i atrakcyjny, masz ciekawą pracę z widokiem na awans, nie masz rodziny i szukasz drugiej połowy lub właśnie zaczynasz tworzyć związek, prawdopodobnie tego nie odczuwasz. Jeszcze nie odczuwasz. Ciekawią cię możliwości oferowane przez Miasto, interesuje kino i teatr, towarzystwo znajomych, kawiarnie, wykłady, koncerty i wystawy, zakupy w supermarketach, trendy, mody, prestiż, sława i polityka. Nie zwracasz uwagi na zatrute konserwantami nieświeże jedzenie ze sklepu (lub wydaje ci się, że załatwisz to dietą), wszechobecny hałas, smród, spaliny, tłok, samotność w tłumie, obojętność i powierzchowność związków z ludźmi, anonimowość, agresję i chamstwo na ulicy.
Świadomość smutnego stanu rzeczy i czczość rodzi się z czasem. Człowiek w środkowym przedziale wieku pomiędzy 30 a 40 rokiem życia zaczyna myśleć i coraz dotkliwiej odczuwać narastający dyskomfort, osamotnienie i zmęczenie. Aż w którymś momencie Niektóry ucieka. I chwyta się tej ucieczki jak szansy na zupełnie nowe życie. I co ciekawe, często - już z dala od miejskich (nie)wygód osiąga (nie)bywałe poczucie szczęścia!

Już samo to jest cudem dla osób zmęczonych Miastem, sfrustrowanych, a jednocześnie twórczych i pracowitych, przedsiębiorczych i nie bojących się ciszy i bezpośrednich bliskich spotkań z ludźmi. Bo na Wsi, wbrew przestrzeni, która fizycznie oddziela człowieka od człowieka, jest się bliżej innych, niż na zatłoczonym placu Metropolii. Tu nie ma miejsca na samotność, izolację, choć spędza się więcej czasu z samym sobą. I trzeba nauczyć się na co dzień być Człowiekiem, porzucić kostium miejskiego cyborga i przeflancować świadomość globalną do lokalnego ogródka. Często przestają grać jakąkolwiek rolę sprawy oczywiste w Mieście. Stajesz nago przed wspólnotą lokalną, dla której nie liczy się to kim byłeś kiedyś, jakie masz tytuły i konto w banku, z kim piłeś i jadłeś, wymieniałeś mejle oraz jakimi pojęciami i ideami szafujesz, a to, kim jesteś tu i teraz dla innych.

Nam w dużej mierze udało się to zrobić.
Mimo wielu trudów i wyrzeczeń, które na szczęście w większości są już za nami oraz codziennej ciężkiej pracy - mamy poczucie spełnienia. Nie tylko planów, oczekiwań (które w dużej części są w trakcie realizacji, ale taka jest stała natura planów, że istnieją ciągle w przyszłości), ale także w bieżących relacjach z ludzkim i poza-ludzkim otoczeniem.

Przyroda, pogoda, pole, Wioska, stado zwierząt, dzicy mieszkańcy Lasu, droga do Miasteczka to jest przestrzeń naszego życia.
Świat po opuszczeniu Miasta skurczył się jednak tylko pozornie. W istocie nabrał znaczenia. To jest tak, jak się porzuca płaski 2-wymiarowy obrazek, aby wejść w 3-wymiarową głębię, w której trwa po wieczność monumentalna cisza czasu.
Miasto, cywilizacja, technika, nawet kultura w wielu swych przejawach wygląda stąd karykaturalnie, sztucznie, nieprawdziwie i złudnie!
Rzeczywiste jest słońce, księżyc i gwiazdy na niebie, rytm pór roku, szum lasu, kiełkujące zboże, rodzące się koźlę czy kurczak, telepatyczne porozumienie z psami i kotami, ludzki śmiech i śpiew, zapach swojskiego chleba wyciągniętego z glinianego pieca, smak naturalnego jedzenia, takiego, jakie zawsze znali nasi Przodkowie. Ponadto wszechobecne Sacrum przyrody, kosmosu i religijność prostych ludzi.
Tu wszystko ma sens, jest samym Sensem, tętni, pulsuje, trwa.

6 komentarzy:

  1. Witaj Ewo, tu Klaudia z Sielskich Klimatów, cała prawda powyżej, podziwiam od jakiegoś czasu Twój zapał do pracy i zaradność. Choć jeszcze jestem za granicą to mnie też to czeka, z wygodnego na niewygode świadomie chce się przenieść żeby własnymi rękoma coś zbudować, dla satysfakcji i potomności:)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie piszesz i dotykasz moich marzeń tylko marzeń bo boję się zmian i pewnie nigdy na stałe nie zmienię miejsca zamieszkania..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszcze! Świetny blog i piekne życie

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog, trafił nam w serca :) My właśnie myślimy o akcji przesiedleńczej. Niedawno byliśmy w Puszczy- pozostajemy zakochani i szukamy teraz jakiegoś gospodarstwa na sprzedaż ;)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  5. My podobnie zrobiliśmy, dwa lata temu zostawiliśmy wygodne życie w mieście i przenieśliśmy się na wieś.Musieliśmy włożyć dużo czasu, pracy i pieniędzy,aby naszej rodzinie dobrze się tu żyło, ale za nic nie wrócilibyśmy do mieszkania w blokowisku.Nasza decyzja o kupnie domu do remontu na wsi była zaskoczeniem dla rodziny i znajomych, nie mogli zrozumieć dlaczego tak utrudniamy życie sobie i dzieciom.Zostało nam jeszcze dużo pracy, aby to było nasze wymarzone miejsce, ale jesteśmy jeszcze pełni zapału.

    OdpowiedzUsuń
  6. To powyżej to moja wymarzona wizja życia... Dzieciństwo spędziłam na wsi i tak bardzo za tym tęsknię. Obecnie jestem w fazie ''przejściowej'' - z wielkiego miasta uciekłam do małego miasteczka, mam tu dom z ogródkiem, uprawiam własne warzywa i owoce. Zwierząt nam tu mieć nie wolno, zresztą miejsca na nie za mało. Chciałabym docelowo zamienić to co mam na domek na wsi, choćby i mniejszy, ale z kawałkiem ziemi... Jedyne co mnie niepokoi, to dojazd ze wsi do miasta do pracy, bo już teraz, jako osoba nieprowadząca samochodu, spędzam w pociągach i autobusach bardzo dużo czasu, a ze wsi byłoby jeszcze trudniej. Bo samowystarczalność samowystarczalnością, w sensie żywieniowym, ale rachunki jakoś trzeba płacić.... Zawsze mnie ciekawi, jakie pomysły na pracę zarobkową mają uciekinierzy z miast na wieś. Nie każdy przecież będzie prowadził gospodarstwo agroturystyczne, i nie każdy zajmie się uprawą roli na skalę przemysłową.

    OdpowiedzUsuń