Kalendarzowy i astronomiczny koniec lata za pasem. Pewnie to już nie czas po temu, ale w końcu, może komuś jeszcze się przyda. Podaję mój wypraktykowany tego lata przepis na lody domowe.
Na wstępie jednak zastrzegam, że bardzo niewielu może sobie na nie pozwolić. Tylko ci, którzy mają dostęp do świeżego mleka od krowy, bądź od kozy (moje lody oczywiście zawsze są z koziego kręcone). No, i praktykują także codzienny, lub przynajmniej systematycznie częsty wyrób domowego jogurtu bądź kefiru na owym świeżym, niepasteryzowanym mleku. Poza tym, aby ekonomiczność miała sens, najlepiej mieć też do dyspozycji ogień pod kuchnią, najtańszy, czyli z drewnianego chrustu.
Jednym słowem jest to przepis dla gospodyń wiejskich, lub ludzi mających stały jedzeniowy kontakt ze wsią.
Można go oczywiście jakoś uskutecznić i w mieście, ale właśnie ekonomiczność takich lodów może być wątpliwa (pomijając oczywiście ich bezcenne walory odżywcze).
Sami posłuchajcie!
Lody domowe z koziego mleka
Składniki:
1-1,3 l świeżego mleka od kozy (oczywiście wersja z mlekiem krowim też jest możliwa)
0,5 l jogurtu domowego naturalnego na świeżym niepasteryzowanym kozim mleku (może być domowy kefir, ale na Boga, nigdy ten ze sklepu!)
10-20 dag cukru (ja preferuję 10-15 dag, przepisy dostępne w sieci zalecające o wiele większą dawkę są chyba dla uzależnionych od cukru, istny ulepek wychodzi)
Dodatki:
zależnie od apetytu, takie jak do lodów kawowych, lub kakaowych, czy owocowych albo waniliowych.
Wykonanie:
Wieczorem nastawiamy jogurt naturalny na naturalnych bakteriach (mnie najbardziej smakuje jogurt probiotyczny) według przepisów na jogurt. W jogurtownicy bądź wolnowarze, w odpowiedniej temperaturze startowej. Rano powinien mieć gęstość śmietany. Wstawiamy do lodówki do schłodzenia.
Podczas gotowania obiadu na kuchni wlewamy do garnka ok. 1,3 litra mleka świeżego i gotujemy je na ogniu bez pokrywki, żeby odparować mleko do chwili, gdy zrobi się go ok. 0,5 litra. Po zdjęciu z ognia dodajemy cukier (nie należy cukru gotować, gdy nie trzeba, wydziela wtedy jakieś chemiczne kwasy, powstałe przy jego wytwarzaniu). Uzyskujemy w ten sposób mleko skondensowane. Po wystygnięciu wstawiamy je do lodówki do schłodzenia.
Jeszcze tego samego wieczoru, lub następnego poranka mieszamy ze sobą skondensowane mleko z jogurtem naturalnym. Dodajemy to, na co akurat mamy ochotę. Ja lubię na przykład - gdy nie ma owoców - dodać garść rodzynek, 2 łyżki wiórków kokosowych, zetrzeć kilka tafelków gorzkiej czekolady. Gdy ktoś zadbał o to wcześniej można dodać cukru pudru nasączonego wanilią albo płatkami róży, uzyska się wtedy smak waniliowy lub różany (wtedy wcześniej mniej słodzimy mleko).
Wlewamy do maszynki do lodów i mieszamy jakieś 40 minut.
Smacznego!
Brzmi świetnie! Bede musiala wyprobowac. Kozy mamy ale lodow na kozim mleku jeszcze nie robilam
OdpowiedzUsuńBardzo brzmi smakowicie. Dziękuję za wspaniały pomysł. 🙂
OdpowiedzUsuń