Winne jesteśmy Czytelnikom bloga fotorelację z budowy pieca chlebowego. Wreszcie udało się znaleźć chwilkę i ściągnąć zdjęcia z aparatu. Przedstawiam kilka zdjęć kolejnych faz powstawania pieca, aby zainteresowani mogli przekonać się na własne oczy, że sztuka budowy tego ważnego sprzętu domowego, serca chaty można powiedzieć - wcale do prostych nie należy. Wymaga cierpliwości, dbałości o szczegóły i umiejętności dostosowywania kształtu i konstrukcji do indywidualnych warunków istniejących w pomieszczeniu.
Tu widzicie sam początek i efekt dnia pierwszego pracy. Powstały zręby i ogólny plan.
Teraz kuchnia wzniosła się na tyle, że powstało palenisko i kanał odprowadzający ciepło spod płyty wokół planowanego dna pieca chlebowego.
Tu już widzicie owo dno w procesie budowy. Zostało wypełnione warstwą kamieni polnych, wielkości pięści, żwirem, gliną i tłuczonym szkłem (sporo poszło na to butelek bezzwrotnych po piwie i wyszczerbionych słoików, częściowo na stanie własnym, a częściowo wygrzebanych z wioskowego kontenera na segregowane śmieci). Na to poszły jeszcze cegły szamotowe.
Na tym etapie powstało rusztowanie ze sklejki, kopuły pieca chlebowego. Będzie rozebrane i wyciągnięte przed rozruchem już wyschniętego pieca. Teraz posłużyło za podstawę dla cegieł.
Oto owe cegły już ułożone w kopułę, wewnątrz której znajduje się palenisko i jednocześnie komora chlebowa.
A tak wygląda od zaplecza montaż wieszaczków w kaflu (kafli).
Tak zasię prezentuje się na razie wciąż schnąca komora chlebowa od frontu. Widać w otwartych drzwiczkach konstrukcję rusztowania, które zostanie wyjęte przed rozruchem.
I ramtaradam! efekt końcowy...
Prawda, że piękny?
To typowy piec kuchenno-chlebowy z południowej części Podlachii. Posiada podpiecek (schowek na drewno) i zapiecek (można się na nim nawet przespać w mroźną noc, albo hm... np. grzać świeżo wylęgłe kurczęta, albo postawić ciasto do wyrośnięcia...). Może służyć kilkadziesiąt lat, spokojnie.
Gdy zobaczyłam zdjęcie z efektem końcowym łzy stanęły mi w oczach, zobaczyłam coś o czym marzę .... nie mogę się pozbierać. Zazdroszczę i gratuluję !!!
OdpowiedzUsuńPs. a chęcią bo napisała do ciebie e maila z pewnymi pytaniami ale nie mogę znaleźć u ciebie adresy na blogu
Akurat kończę stawiać podobny piec.I mam pewną sugestię. Bezpośrednie sąsiedztwo drewnianej ściany może być bardzo niebezpieczne. W domu w którym obecnie pracuję, cała sciana jest zwęglona. Musieliśmy ją wyburzyć.
UsuńDzięki za uwagę. Na zdjęciach tego nie widać, ale zdun dal od ściany podwójną warstwę cegieł, w tym jedna szamotowa. Poza tym piec jest użytkowany sporadycznie. Pozdrawiam, ES
UsuńPięęęękny !!!
OdpowiedzUsuńA co to za pomieszczenie, gdzie on stanął i czemu przy drzwiach ?
adres mailowy jest na profilu, pisz śmiało
OdpowiedzUsuńNo tak ale chyba coś mam z programem bo nie chce się otworzyć :/ trochę techniki i człowiek się gubi hihi :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPiękny....
OdpowiedzUsuńTaki piec to marzenie wielu ludzi (moje też). Żyjemy w takim świecie, że m.in. zduńska sztuka zanika. Dlatego chciałam zapytać, czy podczas powstawania tego cuda zostały może zarchiwizowane poszczególne warstwy/etapy budowy pieca? Może można by je wprowadzić do internetu (jeżeli to nie tajemnica majstra), aby podzielić się z chętnymi zanikającą wiedzą. Jest wielu zapaleńców, którzy nie boją się pracy i ubrudzenia rąk, a piec chlebowy jest im niezbędny. Gratuluję - niech dobrze służy.
OdpowiedzUsuńo boże wspaniały ,przecudowny ja niestety na taki nie mam szans bo w kuchni mam piecokuchnię...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo w końcu doczekaliśmy się fotorelacji z budowy. My również postawiliśmy dwa piece w tym roku, o czym pisałem w postach. Wasz podoba nam się ogromnie, tak jak ogromny w porównaniu do naszych pieców jest! Pozdrawiamy znad Kwisy
OdpowiedzUsuńPiękny!! ale bym się wpakowała na górę i wygrzała swoje zmarznięte członki wyjadając kruszonkę z wyrastającego placka drożdżowego.... Gratuluje i zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńPs. Wkrótce zamówie u Pani kolejne serki:)
No cóż ... paskudne uczucie we mnie kiełkuje, takie jak np. zazdrość ;) Oczywiście żartuję ale trochę prawdy w tym jest.
OdpowiedzUsuńChleb z takiego pieca będzie smakował wyśmienicie.
Pozdrawiam
Aniu B., adaptujemy stary spichlerzyk, ma ograniczone wymiary, stąd drzwi. ;-)
OdpowiedzUsuńPowrót do tradycji, no, to jak? otworzyłaś już profil?
Anioły..., tak mamy wszystko sfotografowane, ale wymaga opracowania jakiegoś i pewnie kiedyś wyląduje w necie, ale w nowym miejscu portalowym, które wraz z Projektem ma powstać.
Siedzibo, ten piec wcale nie jest ogromny w stosunku do wnętrza, to trochę złudzenie optyczne zrobione przez aparat.
Demon II, to musisz się śpieszyć, bo sezon mleczny ma się ku końcowi, i coraz mniej serków powstaje...
Koza, jeśli to twórcza zazdrość to może zainspiruje cię do czegoś konkretnego... ? Gorzej z zazdrością samą w sobie, bo potrafi zgryźć na amen. ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Ewa S.
Ależ Ewo ja tworzę cały czas, aktualnie wytworzyłam 60 słoików musu jabłkowego, tudzież tyleż samo soku. I już mi te jabłka bokiem wychodzą. Ale nie jest to raczej inspirujące zajęcie :-)
UsuńTu chodzi raczej o urodę pieca Twego, bo mój też bielutki i zgrabny za to urodą Twojemu nie dorówna.
Dorobił się też nareszcie podkowy do ogrzania reszty domu. Nie wiem tylko czy da radę, to się okaże już niebawem :)
Pozdrawiam
Coś wiem na temat jabłkowych przetworów, he. A co do ogrzewania domu to jestem też ciekawa, czy się uda.
UsuńPozdrawiam, ES
Prawda, jest piękny, przemyślany, funkcjonalny, tyle różnych miejsc na wyrastanie chleba, a to, że jest w spichlerzyku, to chyba dobrze, w lecie nie będzie nagrzewać niepotrzebnie kuchni; na początku położyliśmy w naszym piecu, za radą sąsiada, gruby, lity kamień; kiedy rozpaliliśmy pierwszy raz, zaczęło strzelać, jakby granat wybuchł w piecu; to jednak kamień nie był lity, nierówno nagrzewał się i pękał, zamieniliśmy go na szamot i teraz jest dobrze; udanego rozruchu piecowego i pysznych chlebów życzę, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwspaniały..tak po prostu napiszę WSPANIAŁY;)GRATULUJĘ:)
OdpowiedzUsuńEfekt koncowy mnie powalil! Nie moge sie doczekac kiedy bede podziwiac na zywca ;)))
OdpowiedzUsuńBoże!! Jaki piękny.
OdpowiedzUsuńFajny ten piec :)
OdpowiedzUsuńKochane moje! Przypomniało mi się, jak moja Mama, lat temu ze dwadzieścia, w nowo budowanym domu zażyczyła sobie piec kuchenny. Pan zdun przyszedł, zbudował, miedzianym relingiem otoczył... Bardzo był to piękny piec - do pierwszego palenia. Bo nie działał. Wezwany zdun (pamiętam ja dziś) popatrzył dziwnie na Mamę i zapytał: A to nie ma być do ozdoby?
OdpowiedzUsuńNo i piec trzeba było przebudować :)
Ale za to potem to już była wspaniała rzecz, taki piec.
Gratuluję zatem Waszego, w myślach stawiam na nim emaliowany czajnik z wodą, żeby sobie śpiewał...
Piec poraża urodą. Juz czuję zapach chleba !
OdpowiedzUsuńAnia to Ania z Siedlsika :-))). Mój piec tez jest piękny ale nie ma części chlebowej, a zapiecek jest tylko dla kotów - za mały dla ludzi. Podpiecek ma, a jakże ! Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńOhhh ale Ci zazdroszczę tego pieca, o takim marzę ... może jednego dnia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo podobny piec pamiętam z dzieciństwa, spędzałam na nim (na zapiecku) prawie cały dzień w porze zimowej... Był przedwojenny, z pięknej cegły, miał takie praktyczne schodki z przodu do wchodzenia... Piękny piec Wam się udał, serdecznie pozdrawiam! Będę tu czasem zaglądać, by przypomnieć sobie dzieciństwo:)
OdpowiedzUsuńA mi tak się marzy piec chlebowy. Naprawdę zazdroszczę. Dawniej takich rzeczy nie doceniałam, a aktualnie za mną chodzą jak cień. A ten do tego jeszcze jest wielofunkcyjny. Naprawdę super!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńWspaniala sprawa!!! Gdzie mozna znalezc fachowca do budowy tego cuda?
OdpowiedzUsuńPiec jest piękny ,czy mogę prosic o namiary na zduna?
OdpowiedzUsuńNiestety, wszystkim proszącym o namiary musze odmówić. Nie mam na to pozwolenia. Jest to osoba starsza, schorowana, a zamówień na swoją pracę ma tyle i bez internetu, że z ledwością wyrabia się w sezonie. O ile wiem trzeba się u niego zapisywać w kolejkę z wielkim wyprzedzeniem. Najlepiej rok wcześniej.
Usuńja jakbym miał czas to najchętniej bym się do jakiegoś zduna jako pomocnik na naukę udał... Tylko w mojej okolicy o zduna trudno a i u mnie z czasem średnio.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńPiękny piec, ja jestem na etapie planowania u siebie małej kuchni kaflowej, bardzo podobają mi się te kafle, czy mogłaby Pani napicać w jakiej kaflarni je Pani kupiła - jestem z Białegostoku, jakiej są jakości i jak się mają po tych kilku latach
Dziękuję
kaflarnia w siemiatyczach
Usuńkupowałąm gat. 2, są niedoszkliwienia, przebarwienia, kafle mają się dobrze po latach, jedynie są trudniejsze w myciu niż gładkie, nie należy ich kłaść przy płycie kuchennej.
UsuńIle kosztowaly kafle na ten piec?
UsuńJuż nie pamiętam, ale na pewno bez porównania mniej niż teraz. Kafle ponoć mocno podskoczyły w cenie.
UsuńBardzo ciekawy post. Też bym chciała taki mieć. Super sprawa.
OdpowiedzUsuń