Dnia trzeciego, od świtu (liczonego u mnie na godzinę 7) majster wymurował palenisko pod płytę, i podstawę - ze starych cegieł, reaktywowanych z byłych rozebranych pieców - dna pod chlebowy. Kuchnia zaczyna się ukazywać oczom.
Ja przyrządziłam drugą porcję dżemu bzo-jabłkowego. Smaczny jest. Jabłka łamią dość ostry smak bzu i dodają masy, kolor pozostaje ten sam.
Lęgną się kurczęta. Są już trzy. Kolejna kwoka siedzi od wczoraj na 10 jajach. To nie śmiech, bo podejrzewam, że jeszcze jedną kurę sparło... jak nie było to nie było, i patrzcie.
Poza tym Basia S. dała artykulik, w którym jest trochę o imprezie regionalnej w Czeremsze, na której była w tym roku, no i trochę też o Kresowej Zagrodzie można poczytać. W każdym razie treść otwiera wielkie zdjęcie naszego Łacia.
Podlasie-Czeremcha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz