11 września 2012

Dzień szósty pomiędzy

Dzień szósty wypadł pomiędzy niedzielą a prawosławnym świętem, zwanym hołowosiek (niektórzy wymawiają hołowosjek). Porozpytywałam się najpierw bez zaglądania na oficjalną stronę cerkiew.pl, z której czerpię wszelkie informacje wyjaśniające ruski kalendarz. A dowiedziałam się, że chodzi o święto ścięcia głowy Jana Chrzciciela. Zdun orzekł, że nie wie dokładnie o co chodzi, bo to jego żona lata do cerkwi i ona na pewno by wiedziała, a on tylko tyle wie, że starzy ludzie powiadają, aby w ten dzień nie chodzić do lasu, ani nie zachodzić pod drzewa, zwłaszcza jabłonie. Czemu? Bo żmije w ten właśnie dzień zbierają się pod drzewami, gdyż mają jakieś swoje wielikoje swiato przed zimą. Ania zaopatrzona w tę jakże pierwotną wiedzę przekazała ją Sławkowi, który ostatnio namiętnie jabłka zbiera na naszej wiosce, i nam pomaga, w zamian za dowóz swoich zbiorów do skupu. No, i dzisiaj od świtu zbierał jabłka ubrany w kalosze. Napotkany przy płocie od razu wyraził swoje powątpiewanie:
- Co to za głupia gadka z tymi żmijami! Od rana chodzę w kaloszach i żadnej jeszcze nie spotkałem!
- Bo katolik jesteś i ciebie zwyczaj nie obowiązuje - zaśmiewałam się.
No, a zdun zdołał zbudować i zakończyć kopułę z cegieł szamotowych nad chlebową częścią pieca oraz ulepić dwa rzędy kaflowej ścianki zewnętrznej, wtykając w każdy kafel, według naszego żądania po jednym haczyku. Mają służyć do zawieszania tego i owego nad gorącą płytą, przy rozgrzanym piecu chlebowym. W praktyce są to woreczki z grzybami albo suszem jabłkowym, albo makaronem własnej roboty. Różne takie. Czasem zawiesza się a to patelnię, a to durszlak, dla poręczności.

W nocy zaś miałam koszmar. Przyśnił mi się nalot Anonimowych Mieszczuchów na naszą wioskę i zagrodę. Stada milczących osobników w przeróżnym wieku, wysiadających z samochodów, nie przedstawiających się, ani nie wymawiających a czy be, wlepiających wybałuszone gały, jak w ekran telewizora snuły się za płotem i po podwórku, podglądając, oglądając, przyglądając się. Obudziłam się wstrząśnięta.

2 komentarze:

  1. O rany julek, a ja zamierzam wpasc z wizyta pod koniec pazdziernika... ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak prawdziwy koszmar współczuję i pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń