Rozkwita śliwa węgierka i czeremcha przy domu. Z wolna budujemy grządki i systematycznie je zasiewamy tym i owym, okrywając je potem włókniną, chroniąca przed drapieżnymi kurami.
Chińska numerologia, do której nieco wróciłam ostatnio, twierdzi, że obecny rok jest rokiem żywiołu ognia. Co nieco się w tym względzie wydarzyło w Europie, jak wiemy z mediów, a nasz rząd radośnie rozgłasza, że właśnie ma powód wycinki starodrzewia i puszcz, w tym znów ostrzy sobie zęby na naszą Puszczę. Trzeba modlić się o deszcz. Niniejszym mobilizuję wszelkie nieliczne już niestety potomstwo dawnych słowiańskich płanetników, ponieważ moc sterowania pogodą przechodzi ponoć genetycznie w rodzinie. Przypomnijcie sobie swoją sztukę tajemną i działajcie w skupieniu! Niech moc będzie z wami.
Wielkanoc dzięki Bogu przeszła spokojnie. Kapkę wcześniej udało nam się przygotować z zapasów zeszłorocznego mięsiwa kiełbasę, jakieś 7 kilogramów. Nie wędzimy jej, ot, zaparzam ją najwyżej i zjadamy w białej postaci.
Przyrządziłam także zakwas na barszcz, jak mi poradziła Czytelniczka niniejszego bloga, z mąki gryczanej, a nie pszennej czy żytniej. Co istotne jest dla bezglutenowców takich, jak ja. Udał się jak najbardziej. Zupa wyszła i smakowała. Więc za dobrą radę serdecznie dziękuję!
Bezglutenowy zakwas do zalewajki
Składniki:
5 łyżek mąki gryczanej
szklanka wody przegotowanej (jeśli ktoś wierzy, że ma w kranie zdrojową wodę, to może być kranowa)
liść laurowy (chroni od pleśni)
2 łyżki wody z ogórków bądź łyżka naturalnie kwaśnego mleka (jak ktoś taki szczęśliwy i bogaty, że takim dysponuje)
Składniki mieszamy najlepiej w glinianym garnuszku, pozostawiając je na kilka dni pod nieścisłym przykryciem w ciepłym miejscu kuchni. Klasycznie stawia się taki garnuszek na ciepłym piecu kuchennym, którego kafle trzymają długo temperaturę.
Po trzech czterech dniach, a gdy ciepło sezonowe wzrośnie to i częściej, mamy odpowiednią ilość do ugotowania zalewajki. Z kilkoma grzybkami suszonymi i ziemniaczkami, z zapieczoną na płycie połówką cebuli i posiekanym drobno ząbkiem czosnku. Z dodatkiem białej kiełbaski domowej roboty i połówki jaja na twardo miałam wreszcie prawdziwie wielkanocny posiłek.
Po zużyciu porcji nie myjemy garnuszka, ale zaprawiamy kolejną dawkę mąki gryczanej z wodą. Co prawda, potrzeba częściej sztucznego zakwaszacza, czyli wody z kiszonki czy mleka kwaśnego, ale na drugi raz wystarczą jeszcze resztki z poprzedniego nastawu.