20 czerwca 2020

Parno i duszno

Pada, a nawet leje prawie codziennie. W przerwach upał blisko 30-stopniowy sprawia, że jest "parno i duszno", wilgotność taka, że w mieszkaniu parapety bywają mokre w dotyku. Oczywiście, biedy nie ma. Ogródki i pastwisko podlane, las zieleni się i rośnie szybko, jak dżungla.

Kozy wychodzą na swoją trawę i przebywają tam dotąd, aż niebo się zachmurzy i zaczyna grzmieć w oddali. Czyli kilka ładnych godzin. Popołudnia i tak są zbyt gorące, aby mogły wytrzymać na otwartej przestrzeni, wolą skryć się w oborze. Także przed muchami. Ślepaków na razie mało. I oby tak zostało.
W taką parną i burzową pogodę podpuszczkowe sery domowe szaleją, więc przechodzę profilaktycznie na wyrób twarogu. Jemy go w postaci klusek leniwych, jako pastę z dodatkami do kanapek i naleśników, albo w cieście. Pomagają w tym także kurze i indycze pisklęta, których jest kilkanaście i przebywają pod troskliwą opieką indyczki. Nadmiary zamrażam.

Teraz trzeba się modlić o suchy tydzień. Aby sianokosy uskutecznić. Bywały już lata, gdy kośba była w lipcu, więc nie panikujemy. Kozy są pod względem siana tolerancyjne, zjadają przerośnięte i wykłoszone również. Byle suche było.

Tunele spełniają się w swej ochronnej roli jak najbardziej. Trwa podwiązywanie łodyg pomidorów i ogórków. Naokoło wszystko, co posiane wschodzi pięknie. Codziennie na obiad sałata ze świeżo zerwanych liści i ziół. Pierwszy zapas syropu miętowego właśnie się pasteryzuje.

Dziś pierwszy wyskok rekonesansowy do lasu obok przyniósł garść kurek. Będzie dodatek do obiadu.

10 czerwca 2020

Zbieramy

Przedostatnia dawka rzodkiewek z ogródka. Poszła do kiszenia. I do sałatek, które zagościły na stałe w menu codziennym. To nie pęczek ze sklepu, o nie... Do tego sałata, mizuna, koperek, szczypior, lubczyk, bazylia, jajo gotowane albo serek, olej i można się uśmiechnąć z zadowolenia.


I dla urozmaicenia jeden z nowonarodzonych mieszkańców pudełka. Mama kwoka jeszcze wysiaduje. Spośród kilku piskląt kurzych i indyczych, które wyskoczyły już z jajek. A kuku!


Kogucik alfa nader rezolutny...

5 czerwca 2020

Linia kropelkowa

Ostatnio robione zasiewy już rosną. Trochę szczypioru, kopru, ogórki, trzeba było dosiać, bo nie wzeszły masowo.


Poza tym tunel wymaga nawodnienia. Pomidory przyjęły się, sałata również. Nadal nie ma zbyt wielu słonecznych dni, niestety, co wpływa na wolniejsze tempo rozwoju.


Jednak krzaczki kwitną, a niektóre mają już pierwsze owoce.


Stosowne zakupy zostały poczynione. I przez jedno popołudnie zamontowałyśmy linię kropelkową, a nawet dwie, bo w dwóch krótkich tunelach postawionych w obrębie obejścia. Nie było to trudne, a nawet zabawne.


Z góry tak to wygląda. Roślinki zaściółkowane, aby utrzymać dłużej wilgoć, a także nie bawić się w odchwaszczanie.


Oto obraz całości. A raczej jej połowy. Po drugiej stronie tunelu wygląda tak samo.


No, i przede wszystkim to działa!

2 czerwca 2020

Ziemia żywi

Maj był chłodny i okazało się, mokry. Trzeba było po prostu cierpliwie poczekać na wodę. Zbieramy ją w co się da, aby używać w gospodarstwie do podlewania tunelów i pojenia zwierząt.

Grządki pod okryciem zazieleniły się i już od tygodni żywimy się zielonym. Co prawda nie przechodzimy całkowicie na dietę wegetariańską, bo zdarza się nierzadko rosół warzony w wolnowarze, na kościach, kolagenowy. Ale w ruch poszły serki, świeże, z ziołami i bez, twarożki i żółte, stały jest jogurt domowy, oraz jaja, kurze i indycze, do wyboru.

Oto odkrywamy zakryte! Jedna z grządek.



Prawdziwa duma taki pęczek, prawda? A tych pęczków na pęczki jest. Kwasimy w słoikach, jak małosolne i zjadamy do wszystkiego. To taka rzodkiewkowa pora przecież, trzeba wykorzystać.



I mizuna japońska. Smaczne liście, moim zdaniem smaczniejsze od sałaty. Służą do sałatek obiadowych, pokropione octem jabłkowym, z dodatkiem cebulki, tartej rzodkiewki, szczypiorku, jaja gotowanego na twardo albo serka, przypraw i oleju.