Praca wre, realizujemy nowe projekty, o których będzie pewnie relacja, gdy już się zaczną ukazywać światu.
Sadzimy ptaki na jajach, zbieramy kolejne jaja od indyczek. Budujemy nowe grządki i zasiewamy je. Zaczęło wreszcie padać. Tak jak potrzeba na wiosnę. Powtarzalnie, długo, przez noc. Świat zaczął się zielenić.
Kwiaty mniszka zebrane, zabieramy się do nastawienia pierwszego wina ziołowego, jak co roku. Zapasy zeszłorocznego już są na wyczerpaniu, pora najwyższa.
Posadzone nowe krzewy i drzewka owocowe przyjęły się i przygotowują pąki.
Po tych fizycznych codziennych, acz niecodziennych, bo przecież zmieniają się w zgodzie z wymaganiami czasu - pracach przygotowuję do wydania opowieść o naszej przeprowadzce na Podlasie i zebranych tutaj doświadczeniach. Składa się z trzech części. Pierwsza opisuje trzy pierwsze lata mieszkania w wynajętej od rolnika chacie w sąsiedniej gminie.
Zamieszczam ją teraz w formie pdf. do poczytania dla ciekawych naszej historii. Rzecz cała nazywa się tak, jak i ten blog. "Kresowa Zagroda, czyli prawdziwa słowiańska opowieść o tym, co było, jest i będzie...". Będę wdzięczna za każde uwagi i opinie krytyczne, które można zamieszczać w komentarzach na tym blogu.
Cała historia, jak wszystko pójdzie po myśli, zostanie wydana drukiem. O czym nie omieszkam zawiadomić wszystkich zainteresowanych.
Z przyjemnością poczytam :)
OdpowiedzUsuńo ja tez
OdpowiedzUsuńWspaniała wiadomość!Brawo Pani Ewo!
OdpowiedzUsuńJuż czytam. Wiem już skąd wzięła się Koła,szkoda że porzuciła już swoje ziemskie ubranko i po niebiańskich biega łąkach. Renata
OdpowiedzUsuńOczywiście miało być Kola,wspaniały kochający pies. Renata
OdpowiedzUsuńdziękuję za lekturę, ale miałam po niej sny!
OdpowiedzUsuńCiekawe o czym? :)
UsuńPrzeczytałam całą...Chciałabym więcej. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńczekam na dalszy ciąg,bardzo mi się spodobała;nie zazdroszczę daru...
OdpowiedzUsuńOpowieść budzi serdeczne wspomnienia, przynajmniej u mnie. Kiedyś chłop, choć " szkół nie pokończył ", miał swój osąd świata, swoje przemyślenia i wnioski formułował, też własne. Najwyraźniej na Podlasiu tacy jeszcze się zdarzają. W mojej okolicy gospodarze to teraz przeważnie ludzie majętni ale rozmowa z nimi często "telewizyjna", łatwo się przy tym domyśleć, kto którą stację ogląda. Nie chcę przez to powiedzieć, że kiedyś było lepiej, było inaczej, ale "kraj lat dziecinnych...". Z przyjemnością przeczytałam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńCzytało się bardzo dobrze, umie Pani zgrabnie i rzeczowo ująć myśli w słowa. Ludzie na podlasiu są inni niż tu gdzie mieszkam (a mieszkam we wschodnich Niemczech, w rolniczej wsi, ponoć w środku "niczego"). Więcej tu "ucywilizowania" i ogólnego dobrostanu, nie spotkałam tu jeszcze tej nieco zwierzęcej prostoty i bezpośredniości, jaką cechują ludzi szczególnie starszych i religijnych w mało dostępnych, podlaskich wioskach (a to udało mi się zaobserwować osobiście, bo pomieszkiwałam na podlaskiej wsi). Więcej uprzejmej rezerwy w kontaktach międzyludzkich, ale też brak tej skądinąd zdrowej zależności, kiedy sąsiad sąsiada potrzebuje. Ale wszystko ma swoje jasne i ciemne strony. Z chęcią kupię Pani książkę, jak już będzie gotowa.
OdpowiedzUsuńTak, mieszkam w miejscu, gdzie klucz w drzwiach zostawiony oznacza, że gospodarz wyszedł do sąsiada. :)
UsuńDzień dobry.Bloga Pani czytam o zawsze i z wielka ciekawością.A dzisiaj przeczytałam KSIĄŻKĘ i jestem zachwycona .pozdrawiam z Krakowa i czekam na dalsze części .
OdpowiedzUsuńBlog Wasz czytam od 2013 roku i chociaż nie komentuję często to tkwi on mocno w moich snach, majakach, wizjach, marzeniach. Lata, zdrowie i moc już nie po temu, by je realizować ale podziw i inspiracje pozostają. Zapisuje się na papierową książkę Tylko wstęp mi nie pasuje, nie wiem kto go napisał, taki komercyjny bardzo. Napisz go sama Ewo, jak zawsze, szczerze i od serca.
OdpowiedzUsuńMasz rację z tym wstępem. Usuwam. :)
UsuńWsiąkłam �� Czekam na więcej i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba! Czytam Cie od dawna, a ksiazka to swietny pomysl! Kupie! Moze byc w wersji e-booka i papierowej? Powodzenia! (jesli bedziesz chciala opisac Wasze 15 lat to powstanie chyba kilka tomow?;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, z mnóstwa wątków musiałam niestety zrezygnować. Są 3 części,i zmieszczą się w ramach przyzwoitej książki. :)
UsuńSuper opowieść!!! Przeczytałam już połowę i dalej szkoda mi czytać że zaraz się skończy....Na co dzień czytam Twój blog, ale książkę na pewno kupię. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI ja się zapisuję na papierowe wydanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń