6 października 2010

Odpoczynek

Po każdej zmianie, a do zmian największych bezwarunkowo należą zmiany wystroju i wnętrz, w których przebywa się najczęściej, trzeba odpocząć. Czyli zmienić tryb życia. Jednym słowem pracujemy zrywami, tak samo odpoczywamy. Dziś zerwałyśmy się samochodem do Bielska. Do banku, ale i po zakupy, a przy okazji sprawy firmowe może pchnąć.
Wizyta w Kauflandzie przekonuje, że niepostrzeżenie ceny niektórych podstawowych artykułów zwyżkują i pewnie kiedyś chwycą wszystkich za gardło.
Póki co kupiłam trochę puszek, groszku, fasoli, kukurydzy, koncentratu pomidorowego, żeby uzupełnić zapasy zimowe. Przydadzą się w czasie, gdy zaspy śnieżne i mróz unieruchamiają człowieka na całe tygodnie w domu.
Przed marketem niespodzianka! Maryna, znajoma Białorusinka. Rozpoznałyśmy się po ponad dwóch latach z niepewnością, ale zawsze. Trochę nowin, polsko-rosyjskim narzeczem. Jej mąż pracuje, postawili dom, córkę wysłali na studia nauczycielskie, a ona rok temu urodziła szczęśliwie synka. Zaprosiliby nas w gości, ale konieczność załatwienia wizy i opłacenia ubezpieczenia to wydatek ponad 300 euro.
- Nu, żdajem i żdajem, kak polityki dogadajutsa, cztoby był ruch biez wiz blisko granicy, a koniec kancow niczewo - mój rosyjski jest bardziej murzyński, niż ustawa przewiduje, ale zawsze mam pokusę pogadać w obcym języku i sobie nie odpuszczam.
W takim razie dostali zaproszenie do nas na czaj. Kiedy zechcą przy okazji wpaść przejazdem.

A w domu, jak w domu. Kozy z obory i sio. Ania na rower i do domu kultury, chodniczek tkać. A ja do garów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz