Z tą zimą to nie żarty.
Wczoraj wzięło mnie na bielenie rur kaloryferowych i innych, przyozdabiających malowniczo naszą kuchnię. Przy okazji machnęłam też lakierobejcą od wewnątrz okno w kuchni i w łazience, bo wciąż odkładałam tę czynność na później. Do przeschnięcia zostawiłam je uchylone. I te niewielkie w sumie szparki dokładnie wychłodziły przez noc połowę domu.
Rano zaś kolejny zdziw. Biało od szronu na pastwiskach i w polu.
Przyszedł Jarko. I sprząta podwórze.
Ja bawię się w palenie w chlebowym (suszenie grzybów), pieczce, gotowanie, karmienie, sprzątanie i dozorowanie sokownika.
W tym roku przymrozki się późniły,norma to około 10 września.A z tą ostrą zimą to też marketingowe zagrywki(podniesienie koniunktury na zimowe towary)co nam nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuń"suszenie grzybów"- dochodzą mnie wiadomości, że w tym roku w Pl klęska urodzaju :):)
OdpowiedzUsuńAle ja Wam zazdroszczę!
U nas na południu na razie w okolicy +3 ale chyba zimno już się czai za progiem
OdpowiedzUsuńHehe, dni zrobiły się słoneczne, więc idzie wytrzymać. To była na razie jedna nocka i na szczęście jabłka zdążyłyśmy w większości zebrać i schować w piwnicy. Za to widzę po zwierzętach, że dostały apetytu i tyją w oczach. ES
OdpowiedzUsuń