Po pięknej pogodzie i temperaturze 19 stopni w słoneczne dni, nagle Merkury zaczął na niebie zwalniać w swoim wstecznym ruchu i już prawie przystanął, co zrobi jutro i jeszcze kilka dni zabierze mu rozpędzanie się do przodu. Cofa się, więc wraca do tego co minęło, czyli zimy. Po raz ostatni na jakiś czas. Jest to planeta rządząca wiatrami, a zatem i chmurami, zmienną aurą. Bez niej nie ma żadnej zmiany pogody. No, więc dzisiaj oto co zobaczyłam za oknem pokoju od południa.
Na szczęście nic jeszcze zbytnio na grządkach nie siane. Tyle co maliny przycięłyśmy i zeszłoroczne zeschłe chaszcze ogródkowe wywiozłyśmy na kompost. Tym niemniej porzeczki już puściły ładne liście, a forsycja zdążyła akurat pięknie zakwitnąć. Oto efekt zimowego powiewu w kwietniu.
Zazdroszczę tego śniegu. bo u nas jedynie mróz i wiatr.
OdpowiedzUsuńM
U mnie też posypało ale już nie ma. Nawet uroczo wyglądały forsycje w śniegu. :)
OdpowiedzUsuńZawierucha była ogromna, ale u nas na bieżąco topniało na szczęście :)
OdpowiedzUsuńI u nas biało, najgorszy ten mroźny wiatr. Na szczęście w sadzie drzewa stare odmiany, kwitną późno, grządki nieobsiane, mam nadzieję, że strat nie będzie:-)
OdpowiedzUsuńTo samo i u mnie. Powodzenia! ES
Usuń