11 kwietnia 2010

Niedziela

Chłodny wiatr z zachodu przygonił chmury. Niedziela mało radosna. W południe zaszedł na nasz taras spacerujący drogą obok o lasce Mikołaj.
- I co pan myśli, panie Mikołaju, co to się w Polsce nawyprawiało? Co to będzie?
- Nu, szczo. Budiet szczo budiet, i wsio.
Z wymiany zdań na temat najnowszych wieści pogrzebowych z polskiej stolicy przeszedł do wspomnień swoich czasów dziecięcych, jak to najpierw Niemcy, potem Ruskie, potem znowu Niemcy i znowu Ruskie jego wieś przejeżdżały.
- Ło, tam, za tamtym lasem, na łące były okopy ruskich, a z tej strony, za Górą chowały się Niemce. A ło tam - pokazał inny kierunek - rkm stał, taaakie naboje mieli. A w tamtym lesie-ło tylu ruskich Niemce utłukły! Wybrałem się tam potem, bo pomyślałem sobie, że karabin znajdę, schowam, a potem w lesie sobie postrzelam, taki durny dzieciak byłem. A jakże, dwa znalazłem i niosę, a tu na ścieżce taki wielki rusek leży z krzyżem na mundurze, widzi sanitariusz, i oczy podnosi na mnie i rusza się! Tak ja oba karabiny z rąk wypuścił i spieprzył ile siły w nogach!
- A jak Niemce u nas były to spały po chatach. W naszej siedzieli i w karty rżnęli. A ja, taki młodzik, siedziałem i gapiłem się i słuchałem. Nie wyganiali. A i obiadem dobrym czasem poczęstowali.
- Przy tych ruchach wojsk, ruskich i niemieckich to na 6 świń, jakie u nas były, 5 trzeba było oddać, raz Niemcom, raz ruskim.
I jeszcze kołchoz wspominał i powojennych kołchoźników, co w sąsiednich wsiach działali.
- W naszej wsi nas za mało było i nie zrobili kołchozu. Ale ci, co tam przystali skorzystali. A wieczorami tańce, zabawa i śpiew tam odchodziły takie, że hej!
Potem pogadaliśmy o siewie. Jesienią zeszłego roku posiane zboże ozime w dużej mierze ludziom w glebie wygniło od pleśni, ziemia pod śniegiem nie zamarzła.
- Ja 2 metry zasiał, saletry kupił, żeby teraz posiać, ale co tu dawać nawozu, nie ma na co. Puste pole. Ot, dola rolnika. Jak posiejesz zginie, jak się urodzi, to tanie.
Śmiał się. Mikołaj często się śmieje.
Ania nakryła inspekt oknami wyjętymi ze starej chaty. Mają ogrzać glebę przed siewem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz