Niedziela kulinarna. Dostałyśmy trochę grubej słoniny (barterowo, w zamian za podwożenie przy okazji). Część boczkowa do pieczenia, część do zamarynowania w soli i ziołach, reszta na smalec ze skwarkami do chleba. Skórki, kawałki cienkiej słoniny i tłuszcz jelitowy dla psów. Sadło na smalec do smażenia.
- To za dużo. Chętnie zapłacę.
- Nie. Ja nie mam już gdzie trzymać tłuszczu. Marnuje mi się. Chociaż pieski skorzystają.
- To może chociaż serwatką dla świnek się odwdzięczę.
- Nie, one tego nigdy nie jadły. Lepiej nie ryzykować.
Zgodziłam się przyjąć. Marnować niczego i ja nie lubię.
Wszystko to przechowuję w piwnicy, w słoikach i kamionkach. Smalec z zeszłorocznego kabana psy jadły jeszcze niedawno. Pół roku spokojnie wytrzymuje, nawet w letnie upały. W chłodniejszą porę i dłużej.
Ania robi kolejny ser. Na poddaszu jest już za ciepło i dojrzewanie serów też trzeba przenieść do piwniczki.
Wczoraj posadziłyśmy kwoczkę pani Wiery na 15 jajach (10 naszych, 5 od Wiery). Trochę się stresowała zmianą miejsca, wyskakiwała z gniazda, gdakała. W końcu nakryłam ją dużym pudłem i przycisnęłam je, żeby nie zrzuciła od spodu i w ten sposób zasiadła na gnieździe. Dzisiaj już zasiadała bardzo grzecznie. Zdjęłam w końcu pudło i przykryłam ukośnie gniazdo płytą, aby czuła się bezpiecznie. Także zjadła wszystko, co dostała i wypiła wodę z naczynia.
Dzisiejszy ser dostał imię "Tłuścioszek".
(Ewa)
***
Dzisiejszy dzień z racji niedzieli był leniwy. No, w miarę.
Przychodzi mi na myśl dawna reklama. Dotyk mokrej trawy, gorący kozi cyc poranny, wypas kóz, gadanie przy płocie, topienie słoniny, pieczenie boczku, dotyk sera w kotle, zaproszenie sąsiadki, żeby kozy popasły się na podwórku i rozmowa z nią. Ona mimo choroby dba o obejście, czeka na zbiór malin. Martwi się o pszenżyto, że znowu przepadło. Na koniec gorąca woda w wannie. Pochodząca z tzw. cegiełki czyli podlaskiego płaszcza wodnego. Potem miska płatków z mlekiem.
Życie składa się chwil bezcennych.
Niestety za wszystko inne zapłacisz kartą ... lub gotówką :-))) (A.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz