Oto zdjęciowa relacja z budowy spirali ziołowej.
Faza I, zbudowana forma z cegieł.
Faza II, forma wypełniona treścią i słomą.
Faza III, forma gotowa, z treścią, słoma przykryta humusem i wetknięte w glebę pierwsze sadzonki. W tle powstający tunel foliowy.
Bardzo zazdroszcze mozliwosci posiadania wlasnych, swiezych ziol :)
OdpowiedzUsuńMnie moze uda sie cos wychodowac w doniczce na balkonie - o ile po przeprowadzce uda sie wynajac mieszkanie z balkonem albo tarasem.
Widząc jak u Was praca wre ja sam zmotywowany i pełen sił zabrałem się do roboty. Uprzątnołem różne graty, co się dało na opał, co metalowe dla dla złomiarzy. Kupę starych gałezi ułożyłem w koncie gdzie co jakiś czas przechadza się jeż. Kilkanaście taczek ziemi trafiło w miejsce gdzie mają być grządki. Stary płot został rozebrany i teraz tylko wyznaczyć miejsce na żywopłot, tunel foliowy i oczko od południa. Czytam Was codziennie i mobilizujecie mnie do pracy. Na moim skrawku nie da się co prawda zrobić porządnego ogrodu ale własną małą namiastkę wsi da się zorganizować. Pozdrawiam Robert
OdpowiedzUsuńDa się zrobić nawet na maleńkiej przestrzeni! Powodzenia! A gdzie masz tę działeczkę? Ewa
OdpowiedzUsuńMieszkam pod Białymstokiem i tam mam malutką działeczke bo tylko 800m. Jak przebrnę przez procedury sądowe to będę starał się pod Bielskiem Podlaskim osiedlić. Tam zmieści się chatka z drzewa słomy i gliny, miejsca starczy też na konie kozy prosiaczki kury kaczki sad staw i co tam jeszcze mi do głowy przyjdzie. Tylko narazie brakuje drogi dojazdowej.
OdpowiedzUsuńKonie na 800 metrach? To chyba te miniaturki, co to się niedawno za Wielką Wodą urodziły! U mnie minimum to 1 ha/konia, na Podlasiu pewnie nie mniej niż 1,5 ha...
OdpowiedzUsuńRozumiem, że owe 800 metrów jest na razie pod Białymstokiem, a planowane gospodarstwo, pewnie większe, jakieś 60 km dalej od niego. Podlasie jest wielkie, Jacku! Tu koni mnoho, ale hektary się nie liczą, bo i przestrzeni jakby więcej, niż w reszcie Polski. To i koń ma się gdzie wypasać. Wieś od wsi odległa średnio 10 km! każda ma osobny język i inne tradycje! Tu z furą konną mijasz się na drodze państwowej, z chłopem prowadzącym kobyłę do ogiera, orzesz koniem ogródki, zwozisz siano z podmokłej łąki. Norma. Tak było jeszcze w latach 70 w reszcie Polski, ale zanikło zupełnie. Są jeszcze gospodarze, którzy w koniach się lubują, a koński targ... wiadomo... to cały styl życia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa