15 września 2010

Przenosiny

Dzień zaczęłam upychaniem książek z regału do kartonów i toreb. Słowniki i klasyka, efemerydy gwiezdne i tablice obliczeniowe, podręczniki tego i owego, Dante obok poradnika ogrodniczego, wspomnienia Aleksandra Sapiehy z podróży po Bałkanach obok numerów kwartalnika UFO, Swedenborg obok albumu z polskim wzornictwem ludowym... Długo gromadzone, ciężkie od różnych myśli i przeżyć. Do tego paczki z moimi książkami czekającymi na chętne księgarnie do przyjęcia ich do sprzedaży. Tyle razy przenoszone i przesuwane z kąta w kąt, znów musiały zmienić miejsce, i to wcale nie ostatni raz.

O wiele łatwiej jest ludziom, którzy budują dom mieszkając w innym budynku lub miejscu. Wprowadzają się raz, a dobrze. My od lat pięciu jesteśmy w nieustającej przeprowadzce (z Warszawy na Dąbrowę, z Dąbrowy do starej chaty, ze starej chaty do spichrza, ze spichrza do rozszerzonego domu) i w remoncie (chaty na Dąbrowie, starej nowej chaty i przyległych budynków gospodarskich), a od ponad roku na nieustannych walizkach. Przenoszonych tym razem z komórki do komórki, ze strychu na stryszek, z pokoju do pokoju. Kiedy to się skończy?
Tracę nadzieję, że zdążymy przed końcem świata. I że zaznam jeszcze normalnego życia w czystym i posprzątanym mieszkaniu.

No, i przyjechała brygada, no, i położyła 4 legary i pojechała. Jeden szef poszedł do lasu zarabiać, bo podobno więcej kosi na grzybach, niż przy budowlanej robocie (przytyk do naszej umowy o zapłacie od metra, a nie na godzinę). Drugi szef pojechał do miasta w Bardzo Ważnej Sprawie. A chłopcy dwaj zostawieni sami sobie nie dostąpili zaszczytu przykręcenia desek podłogowych, aby nie było potem przykrych niespodzianek. Za to dostali po worku jabłek, reklamówce kani, po piwie i paczkę papierosów na spółkę. Dalszy ciąg w sobotę. Ponoć.

2 komentarze:

  1. W taką pogodę to niestety nie ma co liczyć że budowlańcy będą dłużej, oby do soboty się wypogodziło!

    OdpowiedzUsuń
  2. etam, właśnie można, bo u mnie już tylko wykończeniówka została, więc praca wewnątrz. Sama przyjemność (dla pracowników, bo nie dla mnie).

    OdpowiedzUsuń