Upał. Kozy wysiadują w cieniu drzew w sadzie, pojadając kwaśne guguły i wsłuchując się leniwie w opadanie owoców na ziemię (są już pierwsze papierówki). Pasą się najlepiej dopiero pod wieczór w leśnych chaszczach na Górze.
Zielone Nóżki okupują chaszcze dyskusyjnej rośliny (ni to octowiec, ni parzydło leśne) obrastającej gęsto sklep (piwniczkę zewnętrzną). Co jakiś czas kogutki nawołują się tam przezabawnym pianiem, przypominającym potrząśnięcie tamburynem albo trzask tłukącego się szkła.
Młodziki zostały porzucone przez kwokę Białe Piórko już kilka dni temu. Są o tyle w lepszej sytuacji, że od początku chowane w kurniku są przyjmowane przez stado przyjaźnie. Zajrzałam wieczorem do kurnika z ciekawości, gdzie one teraz sypiają, gdy kwoka przeszła z gniazda na grzędę. I szczęka mi opadła ze zdumienia. Siedziały otóż rządkiem na brzegu nieużywanej skrzynki na jaja, stojącej na najwyższej półce, przytulone z obu stron do... koguta naczelnego. Mało tego, też spod opiekuńczo uchylonego "ojcowskiego" skrzydła, wystawała mała główka kurczęcia, wpatrującego się we mnie z pilną uwagą...
Jedna Kicia nie lubi Zielonych Nóżek. Denerwują ją te poperdalacze. Udaje zatem atak, gdy któreś przebiegnie jej przed nosem. Kurczaki uciekają z wielkim piskiem, a ona mściwie zadowolona wskakuje na drzewo. Mówi tym samym: "Trzymać się ode mnie z daleka. Bo ja takie jak wy ptaszki łapię i zjadam. Bez żartów!". Oczywiście znam Kicię i wiem, że za ptakami nie przepada, łowi głównie myszy i taki gest jest gestem aktorskim, zwłaszcza w mojej obecności.
Kocury spędzają czas w lesie albo w sadzie. Słychać ostatnio wielkie tęskne pieśni Jasia, który doszedł dorosłości i marzy mu się partnerka. Łacio dba o to, aby nie wchodził mu w drogę jako rywal, przetrzepał mu kilka razy skórkę i teraz Jasiek szuka narzeczonej w głębi lasu, z dala od wioski.
Psy wysiadują całe dnie w domu. Gdyż w dzień jest w nim kilka stopni mniej i można doznać wrażenia ulgi wchodząc z tarasu do pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz