Małe gospodarstwo na pograniczu wschodnim, przyjazne środowisku i dobrym ludziom, wytrwałe. Na tym blogu można pobyć w nim i poznać jego życie, pracę, poczuć rytm czterech pór roku, a także trochę pofilozofować...
1 lipca 2010
Wiankowe
Pieczka gotowa. W białostockiem zwana podobno fizjerką. Wianek się odbył z kielichem, jak przystało, bo zdunowi się dzisiaj polepszyło.
Ależ oczywiście, zapraszamy! Jesteśmy cały dzień w domu (z wierzchu go już nie poznacie). Co prawda w środku jeszcze nadal taki sam bałagan, ale za to komary przestały tak kąsać. ;-) Zresztą, może jak się uda obrządek wcześniej zrobić i my na wieczór wyruszymy na Białą Wieżę, kupalnie się poprzyglądać.
Ewo, bedziemy przejeżdzać tym razem rowerami koło Was w ta niedzielę, to wpadniemy się przywitać, co? i przytulić Wasze kochane kozy;D
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, zapraszamy! Jesteśmy cały dzień w domu (z wierzchu go już nie poznacie). Co prawda w środku jeszcze nadal taki sam bałagan, ale za to komary przestały tak kąsać. ;-)
OdpowiedzUsuńZresztą, może jak się uda obrządek wcześniej zrobić i my na wieczór wyruszymy na Białą Wieżę, kupalnie się poprzyglądać.