Przymroziło. Świeży bielutki śnieg trzeszczy pod nogami. Dwa termometry zewnętrzne pokazują dwie różne temperatury, -4 i -8. Wyliczam z nich średnią i tak wiem, że jest -6.
Zielone Nóżki, mimo mrozu w natarciu. Dziś kolejne trzy jajeczka (jajami tego nazwać jeszcze nie można), a i Gusia zaczęła się nieść! Zagrzebuje swoje jaja w ściółce koziarni i trzeba uważnie chodzić, aby ich przypadkiem nie rozdeptać.
Wzięłyśmy się wreszcie za terakotę i kilka płytek znalazło się wczoraj na podłodze. Nie ma na co czekać. Wiosna za pasem. Choć pozornie jeszcze tego nie widać.
Zielononóżki są podobno nie do zdarcia w naszym klimacie. W Kosztowej okazało się, że ludzie trzymają je w zaskakująco wielu gospodarstwach. (Myśleliśmy wcześniej, że to dość rzadka rasa). Najczęściej jednak okazuje się, że nazywane tak są raczej mieszańce zielononóżek z innymi rasami. My, w każdym razie, kiedy będziemy kupować kury postaramy się kupić czysto rasowe. Zielononóżki właśnie albo dworki. Z całą pewnością rodzime (Jak wszystkie inne rasy w naszym gospodarstwie). Pozdrawiam serdecznie. Radek
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! ;-) Kury to najwdzięczniejsza i najmniej pracochłonna hodowla (tj. wolny wypas), jaką znam. EwA
OdpowiedzUsuńWy się wzięłyście a ja nie mam ochoty na kontynuowanie pozaczynanych remontów. Mam nadzieję że pokażesz Aniu efekt końcowy - będzie motywacja :)
OdpowiedzUsuńU nas na południu powróciła zima, dzisiaj o 6 rano na minusie 23.Oczywiście auto nie odpaliło :(
No patrzcież państwo, a niektórzy południe zalecają na przeprowadzkę na wieś, bo tam oszczędniej przez łagodniejszą zimę. ;-)
OdpowiedzUsuńMieszkam na Podlasiu 6 rok i jak na razie rekord zimna padł w moim rodzimym piotrkowskiem, a nie tutaj. Tyle, że rzeczywiście, wiosna przychodzi tydzień później i tyleż później trawa wschodzi, niż tam. No, w porównaniu z Wrocławskiem to do dwóch tygodni nawet.
O to fakt, u Nas we Wrocławskiem ;) wiosna wcześniej przychodzi, a od spalin wszystko szybciej rozkwita ;) Mam nadzieję, że Twój zwierzyniec się nie myli i wiosna już za progiem...tak bardzo wytęskniona
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie na drobną ciekawostkę;
OdpowiedzUsuńMam jeden dom 30km na wschód od W-wy (zaraz za Mińskiem Maz), jeden na zachód od W-wy za Pruszkowem. Za Pruszkowem w tym samym czasie jest średnio o 2st. cieplej niż za Mińskiem! Czasem zdarza się różnica 5-6 st. Odwrotnie jest bardzo rzadko, jeżeli już różnice są minimalne.
Artur, latem czy zimą?
OdpowiedzUsuńMam ostatnio wrażenie, że klimat się skiepścił i to, co dawniej było ok. na południu czy zachodzie, robi się coraz mniej przyjemne. W zeszłym roku lato na Podlasiu było o wiele przyjemniejsze, dzięki temu, że zachowuje się tu (jeszcze) ostrość, tj. wyraźność klimatu.
Codzienność tej zimy jest taka, że zachód, centrum, południe brodzi w błocie, a u nas nieco śniegu ubyło owszem, ale kulturalnie, jednak żadnej chlapaniny. W drodze do Wawy, tak od Bugu licząc, może trochę dalej pola i łąki podmokłe, jak nigdy, nawet w suchych dotąd miejscach, u nas spokojnie. Wiosna będzie mokra, przykra i znów trzeba szykowac się na inwazję komarów.
Te legendy o zimnym wschodzie są przeważnie przesadne. Zdarza się, owszem, ale są całe lata i zimy bardzo podobne, jak na zachód od Wisły, a różnicy 2-3 stopni nawet się nie zauważa. I tak trzeba palić zimą tak samo, a latem jest nieco chłodniej, albo suszej i lepiej znieść upały.
Jedyne co się daje odczuć to na wiosnę to wyczekiwanie na trawę, łoj. Już wszędzie zielono, a unas ledwie kiełki. Ale jak już ruszy, szybko się zapomina. ;-)
Pozdrawiam
Ewa