24 stycznia 2011

Wreszcie są!

Z kurnika od jakiegoś czasu rozlega się co kilka dni znamienny krzyk, który zidentyfikowałam, jako ogłoszenie, że jajko zniesione i to przez Zieloną Nóżkę, a nie zwykłą nioskę. Gdakanie kokoszek tej rasy różni się, tak samo jak pianie kogutów.
Tylko znaleźć nie mogłam. Tak smęciłam Ani, że ta wreszcie przeszukała swym lepszym wzrokiem kurnik i dzisiaj oznajmiła mi dobrą nowinę. Zaczęły się nieść! I na dowód pokazała dwa niewielkie białe jajeczka, ledwie połowa tych, które znoszą dorosłe nioski.
- Ale pryszcze! Nie ma się czym chwalić...
- Ach, będą większe. Młodziutkie kurki zawsze trochę drobniejsze jajka znoszą - pocieszam ją.
Jednym słowem, trzeba hodować obie rasy, a najlepiej skoligacić je ze sobą i otrzymać mieszankę, zdroworozsądkową.

4 komentarze:

  1. Gratulujemy pierwszych jajeczek! Fajna sprawa takie osobiste jajka. U nas raczej skomplikowana - mamy w stodole kunę rezydentkę. A więc albo kamionka, albo kury...

    OdpowiedzUsuń
  2. a cóż to kamionka w tym wypadku kuny?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamionka to po prostu inna nazwa kuny domowej. Na kunę leśna mówi się tumak.Nasza jest już zadomowiona. Na początku mieszkała na strychu. Jak zaczęły tam urzędować koty przeniosła się do stodoły i tak już zostało. Czasami nawet uda nam się ja zobaczyć - bo generalnie widujemy głównie tropy i ślady bytowania...

    OdpowiedzUsuń
  4. he, nigdy nie spotkałam się z taką nazwą, u mnie w rodzimych stronach notorycznie mylono kunę z łasicą i nazywano ją też łaską. e.

    OdpowiedzUsuń