No, i z 16 kupionych jaj ostało się 13, a z nich po 3 tygodniach wylęgło się 7 piskląt. Prawie 50% wylęgalności to kiepski procent (w normie jest 70), ale trudno. W sumie mamy kurczaczków 8+7=15. Jeśli przeżyją i dorosną bez przeszkód nie jest tak źle.
Oto podrostki z użyczoną po sąsiedzku kwoką. Zielone nóżki, bo po zielonym chętnie biegają.
A oto nowi mieszkańcy tej planety. Pisklaczki odebrane kwoce na kilka godzin, aby mogła spokojnie siedzieć na reszcie jaj (może, a nuż jeszcze coś piknie?). Dzisiaj rano powędrowały do matuchy uczyć się kurzego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz