9 kwietnia 2011

Żałoba po kocie

Kicia przed północą przekroczyła Wielką Wodę. Po prostu nie miała już siły oddychać. Oddychała coraz wolniej i słabiej, w końcu przestała. Bez żadnych drgawek i oznak agonii. Jakby zasnęła.
Żal, wspomnienia, tęsknota za jej maleńką, a jakże potężną osóbką na moich kolanach albo ramieniu. Tak samo głębokie, jak po odejściu Kociej Babci, która dożyła prawie dwudziestu lat i odeszła w dzień i w porze zaćmienia słońca, zatem spektakularnie. Kicia miała lat 5, urodziła sporo dzieci, z których kilkoro nie przeżyło, ale resztę wychowała wspaniale na łowne i dzielne koty. Takie, jakim sama była. Miała wielkiego ducha, moja kicia-kicia, Kita...
Gdy zasnęłam zwidywała mi się jako maleńkie kocię ssące matkę, potem udręczona chorobą ostatnią. Zdawało mi się też całkiem na jawie, że układa się, jak ostatnio często na moich nogach w kłębek.
Dzisiaj pochowałyśmy ją w naszej brzezinie, przy ugorze. To było jej terytorium łowieckie i spędzała tam latem większość czasu. Niech stamtąd czuwa w Krainie Wielkich Łowów.

Nocny bardzo silny wiatr narobił trochę bałaganu, pozrzucał blachę okrywającą stosy drewna, połamał trochę gałęzi wśród akacji za chatą.

5 komentarzy:

  1. Smutny dzień, kiedy odchodzi przyjaciel... :-(((

    OdpowiedzUsuń
  2. "PAN BÓG ZMARKOTNIAŁ
    Pan Bóg zmarkotniał, gdy patrząc na Ziemię,
    na to co stworzył (a stworzył niemało),
    stwierdził ze smutkiem, ze to ludzkie plemię,
    to Mu się jednak nie bardzo udało.
    W tyglu tworzenia Anioł pomocniczy
    być może mieszał nie tak jak należy,
    być może dodał za dużo goryczy,
    albo surowiec nie całkiem był świeży...
    W sumie rezultat był raczej dość mierny,
    Pan Bóg chciał wszystkich potopić i wylać,
    ale i tutaj wynik był mizerny,
    bo się pospólstwo nauczyło pływać.
    Cóż było robić? Bóg zaczął na nowo
    i postanowił coś lepszego stworzyć,
    już wiedział: teraz nie wystarczy SŁOWO
    bo do stwarzania trzeba się p r z y ł o ż y ć.
    Więc - co najlepsze miał jeszcze w zapasie
    zestawił zgrabnie, a gdy był już gotów,
    tchnął iskrę życia i po jakimś czasie
    stanęła przed Nim parka małych kotów.
    I wnet weselej zrobiło się w Niebie,
    a Bóg na Ziemie już prawie nie patrząc,
    powiedział cicho i tylko do siebie:
    - Może od tego należało zacząć?"

    w hołdzie dla naszych przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś psiaka - przekochaną suczkę. Jednak jej ostatnie lata, choroba i odejście było tak smutne, że nie zdecydowałam się na kolejnego zwierzaka w domu. Zbyt bardzo kocham i przywiązuję się - rozstania są za bardzo bolesne.:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kiedyś psiaka - przekochaną super mądrą suczkę. To było 14-lat temu a dzień kiedy ją chowaliśmy pamiętam do dziś. Kochałam ją tak bardzo, że od tamtej pory wiem, że należy pomagać innym zwierzakom i było ich już trochę i będą następne, bo nie chodzi tylko o to co jest dla nas najlepsze. W zeszłym roku też pochowaliśmy kocicę niezwykłą osobowość a teraz leży przed komputerem przy mnie taki mały biały łobuziak i nie odstępuje mnie na krok.
    Pozdrawiam i współczuję serdecznie.
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję wszystkim za pocieszające uwagi. Z tym kotem-najdoskonalszym stworzeniem coś jest na rzeczy, bo i Egipcjanie nazywali boga Ra - Kotem i czcili koty jako upostaciowania Najwyższego bóstwa. Ja słyszałam o 9 żywotach kocich, a nie 7, co wolę, bo mi pasuje numerologicznie 3x3 i powrót do nieśmiertelnego nieprzejawionego świata, gdzie egzystują oświecone istoty. ;-)
    Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń