15 kwietnia 2011

Kocie relacje

No, i chyba już wiem skąd kulawizna Jaśka.
Po odejściu Kici zaczęły zmieniać się relacje między kocurami. Najpierw obaj jej wyczekiwali i poszukiwali, nawoływali w jej ulubionych miejscach i skrytkach. Teraz na dworze, niby często razem ich widzę, lecz i coraz częściej słyszę groźne warczenie Jasiowe. W nocy też mi się obiło już o uszy na tarasie. Zatem, toczą walkę o nowe miejsce w hierarchii. Łacio jest wielki, dorodny i jeszcze młody, ma 4 lata, zatem nie w głowie mu ustąpić z tronu, jednak zniknęła Kicia, która go wybrała i była jego partnerką (mimo sterylizacji) i stawia go to teraz w relacji rywala z synem. Jasio bardziej się wrodził w drobniutką Kicię, lecz za życia mamusiny synaczek-jedynaczek był przez nią zdominowany i stresowany notorycznie. Teraz to ustało i Jasio z dnia na dzień pokazuje się jako dzielny młody kocur.
Jeśli zatem pierwsze okulawienie na tylną prawą nogę, które trwa nadal i nie wygląda, aby miało się skończyć, zostało zrobione jako trwały znak od kulawego ojca (który przeżył złamanie tej właśnie nogi i drugi raz jej dużą kontuzję) to mam w domu już nie Lwiego Księcia, a Królewicza, który przechodzi inicjację na świętego Króla-Rybaka!

1 komentarz:

  1. Świetnie natura radzi sobie, często jej nie rozumiemy i pojmujemy opacznie, a powinniśmy się od niej uczyć, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń