Wczoraj przyjechały ule od stolarza. Młodego człowieka, któremu się chce. Czekają na pomalowanie i zasiedlenie.
Przy okazji pokazuję resztę stolarskiego warsztatu, tym razem Ani, jaki mamy na tarasie przy domu. Powstają snycerskie cudeńka do umieszczenia na domu.
Mamy za sobą pierwszą naprawdę ciepłą noc i ciepły dzień tej wiosny. Zakwitła śliwa w ogródku przydomowym.
A w chacie na parapecie rozkwitł niespodziewanie... grudzień!
Grudnik u nas zakwitł na początku kwietnia po raz drugi :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię odwiedzać Pani blog - dzis wyjątkowa dla mnie uczna - zdjęcia:) dziękuję i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWesołych Świat
Same cudeńka tam U Was! Poczynając od zwierzyny a na stolarstwie kończąc. Zazdraszczam, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
OdpowiedzUsuńUle piękne, ze nie wspomnę o "dekoracjach" Anny :))
Radosnych Świat, smacznego jajka i mokrego dyngusa :)
Ładne ule tyle że gospodarka w leżakach jest pracochłonna w waszym klimacie lepsze są styropianowe ule Ostrowskiej . Zdrowia w Święta Wielkiej Nocy i powodzenia w pracy .Tadek i Ewa
OdpowiedzUsuńOoo miód będzie - znaczy się! Ostatnio jak kupowałem na targowisku, zagadnął mnie sprzedający starszy Pan, czy bym nie postawił sobie "jednej rodziny". Trzydzieści kilo miodu Pan będziesz miał! Nigdy nie myślałem o tym poważnie ale zaciekawiło mnie to. Dopinguję Was mocno i czekam na dalsze relacje. Pozdrawiam z Dolnego Śląska!
OdpowiedzUsuńMirek
nie takie to proste,30 kg?no nie pamiętam dawno roku aby tyle zebrac.rodzina rodzinie nierówna,nie liczyłabym na 1 pień,różne przygody spotykaja pszczoły a i z wyrojeniem trzeba sie liczyć,jesli juz to te trzy rodziny trzeba mieć,pszczoły trzeba tez umiejetnie "prowadzic "przez cały rok,wiele zależy od pogody,od ilosci tzw pożytku ,który masz w okolicy,jakie rosliny i drzewa.Moze byc i tak ,ze z tzw.pnia nie wybierzesz wogóle miodu bo bedziesz musiał zostawic go po prostu pszczołom aby je utrzymac(oprócz dokarmiania)
OdpowiedzUsuń