27 kwietnia 2020

Poza

Nie chcę wyjść na kpiarkę (nowy rodzaj żeński od kpiarza), i obrażać ludzkości poddanej torturom kwarantanny i maseczkoterapii, dlatego nic na ten temat nie powiem. Bo nie wiem. Oglądam filmy fantastyczne lub fantastyczne filmy, kryminalne seriale (Mindhunter polecam), rozmawiam o śnieniu, przepowiedniach, metafizyce. Do sklepu nie muszę chodzić. Anna zajeżdża tam raz na dekadę, uzupełnić zapas masła albo żarła dla psów i kotów. Słucham ptaków. Wspomagam rozbudowę ogródka przydomowego. Powstało już kilka grządek wzniesionych, odeskowanych, Anna wysadza z wolna siewki, które wykiełkowały w domu w doniczkach i skrzynkach. Mimo wciąż zimnych nocy i raczej chłodnych wschodnich i wschodnio-południowych wiatrów coś już się rozrasta pod folią. A to cieszy serce. Szpinak, szczypiorek, pietruszka naciowa, kiełkuje bób. Porzeczki kwitną i przyciągają aktywne owady, podobnie dwie śliwy węgierki, dzika grusza i czeremcha. Świeżo posadzone krzewy przyjęły się i puszczają listki. Ot, życie.

Martwi susza. Myślimy o zbieraniu zapasów wody deszczowej, gdy już taka się pojawi. To wymaga pewnych inwestycji, ale my w tym dobre jesteśmy. Nawet fajnie jest mieć konkretny cel i stopniowo, pracowicie go realizować, zamiast oddawać się podejrzliwości wobec świata i ludzi, bezradnemu smutkowi i lękom o zdrowie.

Pastwisko, stalerzowane przez sołtysa, niestety wciąż nie doczekało się deszczu i prawie nic na nim nie rośnie, mimo użyźnienia. Zresztą noce wciąż zimne nie sprzyjają porostowi trawy. Kozy na razie korzystają z wybiegu na kaczym dołku, z owsa, siana, gałęzi igielnych i brzozowych i z ostatnich zeszłorocznych dyniowatych. Kurczą się zapasy ziemniaków i ziarna, więc drób traci zbędne dzioby. Do zamrażarki poszedł przedostatni kogut i jeden z czwórki młodych gąsiorków. Dwie inne gęsi, parka powędrowała do nowych właścicieli. I tak to się toczy...

3 komentarze:

  1. Witam,
    czytam Pani posty z prawdziwym wzruszeniem. Zazdroszczę (przeogromnie) takiego stylu życia. Proszę pisać, relacjonować... Jestem pewien,że odbiorców tej lektury jest wielu, tylko że nie komentują. (Osobiście czytuję tego Bloga z dwa lata lub dłużej).
    Życzę Paniom wspaniałej wiosny, dużo, dużo życiodajnego deszczu i jeszcze więcej pozytywnej energii, aby ZARAŻAĆ (tak, tak! ;-) nią czytelników.
    Kłaniam się nisko!
    Grzegorz z Dolnego Śląska

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też martwi ta susza. Ogarnia mnie zniechęcenie i brakuje motywacji do pracy. Niby coś sieję, sadzę, ale niewiele mam z tego radości. Czekam na deszcz...

    OdpowiedzUsuń
  3. I dziś trochę popadało na Dolnym Śląsku

    OdpowiedzUsuń