Po dokładnym wyczyszczeniu koziarni, młodzież została szczęśliwie odstawiona od cyca matek do jednego wspólnego boksu. Było, jak zawsze za pierwszym razem, nieco dramatycznego beku, ale chyba dzieciakom spodobało się być razem i dzisiaj rano panował zaskakujący spokój i cisza w oborze. Zdoiłyśmy przy porannym obrządku pierwsze wiaderko mleka. Poszło na twaróg, który jest potrzebny do świątecznego sernika. Jutro rozpoczynam sezon mleczarski.
Rozpadało się w dzień. Świat ożywa. Lało momentami nawet ostro. Tymczasem Jary przyszedł do pracy i trzeba go było, mimo wszystko wykorzystać. Wyczyścił z obornika kurnik, Ania zawiozła kurzeniec wozem do ogrodu i tam złożyła na kompostowej kupie. Przyjechał także zamówiony traktor i przeorał kawałek obszaru z rozrzuconym obornikiem. Jeśli uda się dokończyć ogrodzenie być może posadzimy tam w tym roku kartofle. I wypróbujemy moc oporu płota wobec dzików.
Potem oboje zabrali się za budowanie oddzielnej zagrody wewnątrz kurnika, która na razie ma służyć jako odsadnik dla gąsiąt, ale w przyszłości zyska nieco inne przeznaczenie. Wstawili słupy pionowe, do których przykręcili poziome barierki z żerdzi i płotek z desek.
Wczoraj nie wróciła do kurnika jedna, młodsza indyczka. Przeszukałyśmy okolice, Anna na rowerze, ja pieszo. Wszędzie panowała zupełna cisza, ptak nie odpowiadał. Stwierdziłyśmy, że musiała zostać porwana przez lisa i pożegnałyśmy się z nią w myślach. Tymczasem dziś przed południem cudownym sposobem wyłoniła się z lasu za chatą i przyszła na podwórko. Anna profilaktycznie zamknęła oba ptaki w stodółce, dając im jeść i pić na większość dnia. Gulgały stamtąd dramatycznie, w końcu wypuściłam je około 16 godziny, bacznie obserwując. Stara indyczka pobiegła szybkim krokiem do kurnika i zasiadła na gnieździe, by znieść jajo. Trzymała je cały czas, czekając na uwolnienie, choć miała w stodole dogodne warunki do niesienia. Młodsza zaś zajęła się zajadaniem piasku, co jest oznaką, że szykuje się do znoszenia, lub gdzieś już znosi jaja. I stąd nocowała w jakimś tajemnym miejscu, gdzie je składa. Piasek jest potrzebny ptakom do budowy skorupek.
Jednym słowem wszystko skończyło się dobrze.
No to już będziecie sery mieć. Ja ruszam z serami dopiero wczesną jesienią bo będę miała mleko od krowy. W tej chwili tylko twaróg robię...
OdpowiedzUsuńNa dziki tylko elektryczny pastuch , dwie taśmy jedna na 25 cm ,druga na 60 cm i prąd na okrągło cały sezon wegetacyjny . Wypróbowany i jedyny pewny sposób na dzika.
OdpowiedzUsuńDzięki za radę. Myślimy i o tym. ES
Usuń