Małe gospodarstwo na pograniczu wschodnim, przyjazne środowisku i dobrym ludziom, wytrwałe. Na tym blogu można pobyć w nim i poznać jego życie, pracę, poczuć rytm czterech pór roku, a także trochę pofilozofować...
23 marca 2011
Dzień serowy i drzewiowy
Dzień słoneczny, choć wietrzny, a zimny wiatr z południowego wschodu mocno dokuczył. O 9 rano zjawili się panowie dwaj, z drabiną i piłą motorową. I przystrzygli stary sad jabłoniowy. Powstało z tego kilka wielkich kup gałęzi, na które wkrótce rzuciło się żarłoczne stado kóz. Pracowali pilnie bez przerw do 15.
Kozy, na moje oko szybko okorują co grubsze gałęzie i ogryzą cienkie, reszta przewiana przez wiatr i osuszona przez wiosenne słońce posłuży do zgromadzenia chrustu przydatnego do wędzenia.
Ja natomiast miałam dzień robienia sera. Jak na razie wypada taki co drugi dzień. Wymięszałam i wyczarowałam goudę (wychodzi jednak najsmaczniej ze wszystkich żółtych serów, jakie dotąd próbowałam robić z koziego mleka). Oprócz tego twarożek.
Patrzyłam też w niebo.
A cio to? Jutro będą chmury?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czytam dzisiaj od paru godzin Twojego bloga, na razie jestem w październiku, czytam i jestem pełna podziwu dla Was dziewczyny, jesteście niesamowite, znikam czytać dalej..
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten sad jabłoniowy, gdyż mam taki o wielkości pół hektara (120 drzew). Mnie uporządkowanie go ze stanu totalnego zapuszczenia zajęło 9 lat :-) Oczywiście, nie bez przerwy i na nasze usprawiedliwienie powiem, że pomiędzy drzewami rósł las kilkunastoletnich samosiejek.
OdpowiedzUsuńJak jest u Was? Dużo macie drzew i roboty przy tym?
Mamy sad od dwóch lat, myślę że zajmuje około 20 arów, rosną na tej powierzchni 23 drzewa, jabłonie: antonówka, kosztel, i kilka odmian czerwonych jabłek jeszcze nie zidentyfikowanych
OdpowiedzUsuńsad owocuje zdecydowanie naprzemiennie, cięcie to był pierwszy poważniejszy zabieg od kilkudziesięciu lat ... głownie usunęłyśmy suche gałęzie, prześwietliliśmy koronę. o trawę dbają kozy ... o zbiory zresztą w dużej mierze też :-) w tamtym roku sypnęło owocami, trudno to było ogarnąć. Chcemy jeszcze w tym roku pobielić pnie. A tak na marginesie w tym roku chyba zaczyna się program rolnośrodowiskowy dopłat unijnych na sady tradycyjne (max 40 arów, min. 12 drzew, na wys 1 m obwód nie mniejszy niż 47 cm.)A.
Dziękuję za informację o tych dopłatach, będziemy się o nie starali i dowiemy się szczegółów, bo na razie znalazłam same ogólniki. Akurat w tym roku dokładnie wyrobiliśmy się ze wszystkim, włącznie z pobieleniem drzewek :-)
OdpowiedzUsuńU mnie jest identycznie, sad rodzi co drugi rok, co oznacza, że w tym roku będzie odpoczywał. W sadzie są same stare odmiany jabłoni (malinówki, antonówki, papierówki, reneta, gloster i wiele, jakich nie zidentyfikowałam). W ogóle sad jest wiekowy, był zakładany tuż po wojnie.