Anegdota, którą gdzieś kiedyś od kogoś miejscowego usłyszałam, ponoć historia autentyczna:
Batiuszka nie krytykuje babek, które leczą (w Polsce częściej zwanych szeptunkami lub szeptuchami), albowiem po największej części zalecają one modlitwę klientom, same się za nich modlą oraz pobierają specjalną opłatę na cerkiew, którą dzielą się z kapłanem. Za to krytykuje wróżki. Albowiem te Panu Bogu zaglądają w zanadrze i próbują zmieniać przeznaczenie, uroki rzucając i zalecając różne zabobonne praktyki i czary. Otóż była sobie gdzieś kiedyś taka wróżka, pobożna całkiem, ale batiuszka przy każdej okazji krzywił się na jej działalność. A i wróżce niezbyt się wiodło, pracy nie miała, klientów mało.
- No, to co ja robić mam? - spytała wreszcie zdesperowana - Żyć z czegoś trzeba.
- Lecz! Módl się i lecz! Nie wróż - orzekł stanowczo batiuszka.
- Ja nie umiem leczyć! - tłumaczyła mu biedna wróżycha - Ja znam się tylko na kartach.
- To proste. Pomódl się nad każdym i poproś o rozwiązanie problemu. Resztą Pan Bóg rządzi. Nie musisz nic więcej robić.
Kobieta pomyślała, pomyślała i zastosowała się do rady. Odtąd zamiast z kart wróżyć i kręcić losem zaczęła odmawiać modlitwę za klienta. I.. ku jej własnemu zdumieniu okazało się, że każdy, kto u niej był po pomoc chwalił ją, że skuteczna, że leczy, że pomaga. Klientów przybyło, sława i zarobki szeptunki urosły.
Minęło trochę czasu. Pewnego dnia zjawił się u naszej babki leczącej sam batiuszka.
- Co się stało? - pyta babka.
- Choruję. Boli. Nic nie pomaga. Pomóż mi. Pomódl się za mnie - poprosił batiuszka.
Babkę zatkało ze zdumienia.
- Ależ batiuszko, ja tylko tak, jak powiedziałeś, odmawiam modlitwę, ale nic więcej nie robię. To tylko taka sztuczka. Sam powiedziałeś, że mam tylko to robić. Nie moja wina, że ludzie w to wierzą. A z czegoś żyć trzeba - odpowiedziała na to szczerze i prawdziwie.
Batiuszkę niespodziewanie śmiech ogarnął. Śmiał się jak szalony. Głośno, trzymając się za brzuch.
I nagle pękł mu wrzód w żołądku, który tak mu doskwierał.
I po pobycie w szpitalu wkrótce ozdrowiał...
coś mi się nie zgadza z tym wrzodem, który pęka :))) Anegdotka super!!! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń