21 czerwca 2011

Przesilenia

No, to dożylim Przesilenia Letniego. Zaznaczyło się, i owszem.
Najpierw pękł nam kolejny tylny drążek sterowniczy i auto przechyliło się na prawy bok. Trza z nim do mechanika i kasę szykować na nową część.
Zniknął też Łacio. A Jasiek zachowuje się zgoła niespotykanie dla siebie. Jak gdyby przejmował z wielkim niedowierzaniem w swoje siły, rolę głównego kota w obejściu.
A poza tym - dla równowagi ze stratą - lęgną się pisklaczki! Naliczyłam na razie siedem. Z jednym jest marnie i chyba nie przeżyje, mimo naszej i kwoczej pomocy w rozbieraniu ze skorupki.
Karmię dzieciaczki kilka razy dziennie. Podtykając obu kwokom pod dziób płaski talerzyk z mieszanką gotowanego na twardo jaja, drobno posiekanego, twarożku rozgniecionego widelcem i płatków owsianych z małą ilością zsiadłego mleka, dla nadania zwartej konsystencji. Po chwili pisklaczki wylegają spod piórek mamo-niań i popiskując szybko uczą się od nich jeść. Naśladują ruchy albo wyjadają okruszyny z dziobów. Kwoki bywają pod tym względem baaardzo opiekuńcze i wychowawcze. Można się zapatrzeć.
Poza tym próbujemy pchać powoli robotę.
Kilka nowych półek w piwniczce serowej zamontowanych zostało. Nawet nie upadają! I reszta listew w trzecim pokoju pod gipsokarton też szczęśliwie przytwierdzona do ścian.
Trochę ogródkowych zatrudnień. Zjadamy sałatę, która wreszcie wykształciła coś w rodzaju główek. Z rukolą, koprem, szczypiorem, miętą także własnego chowu. Ze świeżym serem kozim na dokładkę. Rzodkiew już się skończyła. Marna zresztą była tego roku, mała, stwardniała i sparciała w środku. Reszta w sałatce już niestety ze sklepu. Czyli oliwa, pomidory, ogórki. No, ale pocieszające jest, że pomidory szczęśliwie rosną, zawiązały się i kwitną, zieleniąc się coraz ciekawiej w folii. Dziś Ania wysadziła nadmiar sadzonek do gruntu i zaopatrzyła je w kije wspornikowe.
Obiad prawie jarski. Ot, dla odpoczynku. Ziemniaki, jeszcze zeszłoroczne, z wioski naszej pochodzące, skwarki ze słoniny z bożonarodzeniowego kabana, koperkiem posypane i jajo sadzone od zielononóżki. Z sałatką, kiszonym ogórkiem małosolnym lub kwaśnym mlekiem, do wyboru lub razem.
Takie przyjemności świąteczne na dzisiaj. Bo Przesilenie Letnie ważne jest zaraz po Przesileniu Zimowym i ma z nim związek. Podobnie jak i z Przesileniem Wiosennym, z którym obie wymienione mają związek kwadratury.
Nie wierzycie? Wystarczy wrócić w tym blogu do wpisów z dni w okolicach 21 grudnia ubiegłego roku i 21 marca tego roku.

1 komentarz:

  1. A nam kamień spod kół TIR-a rozbił szybę w samochodzie,kiedy jechaliśmy na Pogórze, już wczoraj została wymieniona, bo pęknięcie szło przez całą szerokość szyby. Myślicie,że to przez przesilenie? A ziemniaki z koperkiem i jajem sadzonym są najpyszniejsze, oczywiście do tego jakowaś świeża sałatka. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń