Od nocy sypało, cały dzionek. A tu odwlekany z lenistwa konieczny wyjazd do powiatu w sprawach skarbowych oparł się o ścianę, nie da rady dłużej igrać sobie z terminami!
Odśnieżyłam drogę z garażu do bramy. W towarzystwie Koli, pasjami uwielbiającej odśnieżanie, czego skutkiem jest potem jej wygląd... arktycznego niedźwiedzia. Padało cały czas. Zatem musiałam nieomal wygnać Anię w drogę, żeby nie musiała stawiać czoła żywiołom w drodze i po powrocie.
Udało się. Zajechała, sprawy załatwiła pomyślnie i wróciła szczęśliwie. Nawet do garażu wjechała. Pomimo, że gdy wróciła cały podjazd był w takim stanie jak przed odśnieżaniem.
Dobra to wróżba na cały rok, z tej racji, że ma dzisiaj urodziny.
Kozy jak na razie przystopowały z rodzeniem. Co mnie trochę martwi, bo programy meteorologiczne ciągle zapowiadają jakiś mega-mróz. Obserwujemy je (tzn. te i te) pilnie. Dzisiaj Zofija z Gwiazdką polegiwały i to na nie stawiam, że będą następne w kolejce.
Maluchy mają się dobrze. Niuńki są już tak aktywne, że wczoraj dostała jedna po głowie od rodzonej matki za... wyjadanie owsa z jej miski! Szczęściem stałam w pobliżu i małą dosłownie przechwyciłam w powietrzu, bo upadłaby niechybnie na głowę, taka jest jeszcze leciutka. Dzisiaj obie siostrzyczki nawet nie próbowały matce zaglądać w jedzenie, za to przyczaiły się z tyłu na "ciotkę", a właściwie starszą siostrę, Lubkę. Profilaktycznie odciągnęłam je na bok zabawą, aby nie stało się podobnie jak wczoraj albo jeszcze gorzej.
Dobrze reagują na mój głos, choć to Ania spędza więcej czasu w oborze ode mnie. Król podchodzi do niej na wołanie, staje oparty o płotek ogrodzenia i daje się podnosić do góry i brać na ręce.
To jest zabawne przy maleńkich koźlętach, ale przy koziołkach w pewnym momencie trzeba przystopować, aby ich nie znarowić. Gdy są już dorosłe i silne taki niespodziewany podskok z ich strony może się źle skończyć. Bez żadnych ich złych zamiarów. Jednak z drugiej strony, brane na ręce lub podciągane za tylne nogi do góry w dzieciństwie kodują sobie w pamięci, że człowiek jest silniejszy od nich i długo są ostrożne i nie szarżują z rogami, co jest zaletą.
Biała Zofija wciąż zagląda do kaziukowych dzieciaków przez ogrodzenie boksu i ma tak rozmarzony wyraz pyska i oczu, że mnie po prostu rozczula. A trzeba wiedzieć, że ta kozucha z wrodzonym ADHD nie budzi zazwyczaj takich odruchów, lecz całkiem przeciwne. Zaczęła tak wyglądać prawie zaraz po zajściu w ciążę. Wysubtelniała.
- Blada jest, czy co? - zastanawiam się.
No, cóż, ludzkie kobiety miewają dokładnie tak samo i podobnie. Choć im broda nie rośnie i nie wydłuża się tak mądrze i delikatnie jak Zofiji.
Najserdeczniejsze życzenia:) Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin+drobiazg/http://www.youtube.com/watch?v=K8wT3wZL888&feature=more_related
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia. ;-) Choć starcie na starcie nie da się niczym wymazać, tak to już jest z horoskopami poczęcia, czyli tzw. momentem wejścia. Pozdrawiam mimo różnicy (nie tylko charakteru i płci)
OdpowiedzUsuńEwa
proszę uprzejmie:)...jak to mawiali starzy cowboye(czyt.kowboje)...beczka soli to za mało;)
OdpowiedzUsuń