Ponieważ kozy, jak i gęsi stały wczoraj cały dzień, z racji deszczu, pod dachem, dziś od razu spadła przy dojeniu ilość mleka. Było pochmurno, ale nie padało. Anna poszła z nimi na spacer po lesie, aby podjadły trochę ulubionych gałązek i liści z poszycia. Jeden z koziołków, biegnąc za stadem skręcił sobie przednią nogę w kostce tak, że okulał i po jakimś czasie spuchł w tym miejscu. Trzeba będzie chyba robić mu okłady. Tu muszę wspomnieć, że kózka, która sobie nóżkę jednak chyba złamała i wywichnęła w stawie kolanowym chodzi już bez opatrunku i tylko odrobinkę utyka, co widać tylko, gdy się lepiej przyjrzeć i wie się, na co zwrócić uwagę.
Niedzielnym popołudniem zażyłyśmy nieco kultury, i to międzynarodowej. O godzinie 17 w naszym domu kultury rozpoczął się koncert gruzińskiego chóru żeńskiego "Ialoni" z Tbilisi, który przyjechał na Podlasie na tydzień, w ramach dorocznych Hajnowskich Dni Muzyki Cerkiewnej. Sala była ledwie w połowie zapełniona, głównie miejscowymi słuchaczami. Występ okazał się bardzo interesujący. Bowiem oprócz pieśni cerkiewnych, śpiewanych po gruzińsku kobiety zaprezentowały także tradycyjne pieśni gruzińskie, z tańcem i śpiewem w kręgu, co jest zawsze bardzo energetyzujące. Na koniec nasz batiuszka wręczył im kosz z upominkami i podziękował, mówiąc po rosyjsku, co zostało dobrze odebrane i zaraz dostaliśmy wszyscy odpowiedź po rosyjsku.
Potem chwilka pogaduszek ze znajomymi, którzy na koncert także przyszli i powrót do domu. Aby wydoić przed zmrokiem kozy i zamknąć kurnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz