3 lutego 2011

Poranne zrywy

- No, to nie przyjechali - stwierdziła rano Ania i poszła na kominki do sąsiadki.
Około pierwszej po południu jednak zajechała brygada pod dom. I wyładowała z przyczepy podwójne drzwi oprawne w futrynę, listwy do obramowań na okna i drzwi oraz listwy pod płyty gipsokartonowe. Panowie wnieśli wszystko do kuchni, pokoju i na taras i odjechali.
- No, to jutro zaczynamy, zaraz rano, tak gdzieś koło ósmej - ogłosił majster.
- Ok, panowie, trzymam za słowo. Wstanę wcześniej i będę czekać - zaśmiałam się.
Oni już wiedzą, że sypiam dłużej, niż ustawa przewiduje, bo mnie już nieraz obudzili. Trudno, niech się podśmiewają (na wsi wstawanie później, niż o szóstej- siódmej rano jest prawdziwym obciachem). Pod tym względem trudno jest mi się zmienić, jestem śpiochem. Ale to dlatego, że często cierpię na bezsenność w nocy i dosypiam o świcie, kiedy już wszyscy, którzy zakłócali mi w nocy spanie, wstali.
Na moje szczęście Ania należy do rannych ptaszków i załatwia poranne karmienie zwierząt. A zima jest na tyle łaskawa, że można śmiało czekać z paleniem w piecu (co do mnie należy) do południa. Zatem korzystam z zimowych wakacji ile potrafię, bo latem już nie będzie to możliwe. Poranne obfite dojenie, przy wiosennie niewprawnych rękach i młodych kozach, które dopiero trzeba przyuczyć wymaga obecności i pracy dwóch osób, a nie jednej.
Dokończyłam fugowanie płytek na ścianach bocznych, a Ania docięła i przykleiła brakujące płytki w najniższych rzędach.
- Codziennie coś robimy i patrz ile już wykonane - spojrzała z zadowoleniem na rezultat.
Następny stoi w kolejce montaż szafek kuchennych z Ikei (dlatego myślę, że sobie jakoś poradzimy same), w tym pod zlew.
Gipsokarton zamówiony, transport nie wiadomo kiedy nastąpi. Zresztą jutro piątek, więc nie ma co liczyć na początek dłuższej pracy. Ot, zryw wiosenny,

9 komentarzy:

  1. na wsi u "dobrego gospodarza" to faktycznie czas płynie w innym rytmie gdyby nie obsługa inwentarza można by obudzić się w marcu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę że można by było nawet poczekać do maja :-) A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, to fakt. Wszyscy moi znajomi podziwiają ten spokój na wsi, tu naprawdę czas płynie inaczej..

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko;) sądzę że układ jest do zaakceptowania pod warunkiem że "partner" nie chrapie...zbyt głośno:)
    Kolorowych snów

    OdpowiedzUsuń
  5. Łoj, nie, Andrzeju. to nie chrapanie jest przyczyną mojej bezsenności. Trochę bardziej metafizyczne wpływy, no, ale są też i równie fizyczne, jak np. wchodzenie i wychodzenie o różnych porach nocy moich trzech kotów, każdego z osobna. ;-) E.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluje zaradnosci Kresowa Zagrodo :) Szczerze podziwiam ,no macie plan na zycie i potraficie go konsekwentnie realizowac ..Podejrzewam ,ze pracujecie zawodowo ,bo taaakie remonty sporo kosztuja ...no i podziwiam za ukladanie plytek ,no i ze chce Wam sie chciec....

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli uzupełniacie się z Anią pod każdym względem:) by spać mógł ktoś czuwać musi ktoś;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To się nazywa podział obowiązków, a także współ-działanie, a także wspólnota. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Magdaleno, co tu podziwiać? Chcenie samo przychodzi, bo jak jest ci niewygodnie to dotąd się wiercisz jak pszczółka, aż sobie swoją komórkę umościsz i wygładzisz. Tak, coś tam innego robimy, starcza tyle, co na chleb powszedni. A układanie płytek to hobby całkiem przystępne dla kobiet, choć one o tym przeważnie nie wiedzą. ;-) E.

    OdpowiedzUsuń