Dziś zmontowałyśmy szafkę pod zlew i drugą, pod butlę z gazem. Nóżki, blat i drzwiczki oczywiście zostawione na koniec roboty. Jutro niedziela, zatem nie da się brakujących płytek docinać, plan jest na poniedziałek. Rozmontujemy wtedy stary zlew, nakleimy podłogę i poczekamy przez noc. Być może, być może, majster będzie miał czas wpaść we wtorek, aby pomóc nam szereg szafek ustawić, przyśrubować do ściany i nowy syfon z kranem podpiąć do nowego zlewu.
Co do gipsokartonu na sufit, wciąż nie wiadomo kiedy będzie. Budowlane roboty stoją w okolicy zupełnie i nikt, oprócz nas nie zamawia towaru, zatem dostawca czeka na inne zamówienie. Czekamy i my.
W dzień śnieżyło chwilami dość obficie. Pojawiły się lekkie zaspy i trzeba na nowo odśnieżyć podjazd. W nocy wiał silny wiatr. Oszalowanie na poddaszu wtedy niekiedy nieco trzeszczy. Nasza chata w zasadzie jeszcze nie trzaska i nie chrzęści bez powodu, ale to podobno zwykłe zjawisko w drewnianych domach.
Były trzy krótkie awarie prądu. Uczę się nalewać wodę do wiader kozom zaraz po przyjściu z obory, gdy jest prąd, nie czekać z tym do ostatniej chwili, bo może wypaść, że światła akurat nie będzie, gdy największa potrzeba.
Dzieciaki rosną w oczach. Bartosz z nabitego w sobie kurdupla robi się wysoki i sporo wyszczuplał. Matkę ma wysoką, wiktorynkę, i okazuje się, że wdał się w nią. Jaśminka jest najbystrzejsza i najweselsza z dzieci.
Kury znoszą nawet i 5 jaj dziennie. Zajadamy się teraz własnoręcznie robionym majonezem na żółtku z jaja Zielonej Nóżki. Hm, nie jestem podatna na propagandę, sceptycyzm i wątpienie jest u mnie zawsze pierwszą reakcją na każdą informację, ale to, cholewcia prawda, że te jaja "są smakowite", jak mówi Ania (ona też to przyznaje), subtelnie smaczniejsze, niż jaja od zwykłych kur.
Czytając o zielononóżkach, właśnie miałam ochotę zapytać jak smakują ich jajka.
OdpowiedzUsuńBo obiło mi się, że są bardzo smaczne no i zdrowe.Czyli prawda.
Według mnie każdy stary dom z duszą, żyje, lubię wsłuchiwać się w jego odgłosy.Pzyjemniejsze to dla ucha niż "życie" sąsiada za ścianą w bloku :)
Koziołki rosną jak na drożdżach, piękne są.
Pozdrawiam
Hm, Ania podpięła zdjęcie jedynie zbliżone do opisu. Na zdjęciu jest Luba, mama Bartosza, wiktorynka, a obok wystawia głowę z sąsiedniego boksu Astra, córka Gwiazdy, też wiktorynki, czyli półalpejki. ;-) Ewa
OdpowiedzUsuń