10 listopada 2021

W oku wiatru

Pewnie ludzie z miast, słuchając wzmożonych właśnie doniesień z mediów, parlamentu itp. bardziej są poruszeni własnymi wyobrażeniami i niekiedy strachem, niż my tutaj, gdzie sprawy toczą się widzialnie, namacalnie.
Życie codzienne, oprócz kontroli na drodze, przy wyjeździe i powrocie, nie zmieniło się, (jak na razie). Można się do tego przyzwyczaić, gdy nie ma wzajemnych utrudnień. Właśnie zrobiłyśmy wypad do fajnego komisu meblowego, w jednej z sąsiednich gmin, bo wzięło nas na remont chaty, kuchni i łazienki. Ponieważ działamy zazwyczaj spontanicznie i pod wpływem natchnienia, to biorę to mimo wszystko za dobrą wróżbę na przyszłe przetrwanie napierających zmian.

Także zmienia się niewidzialnie nastawienie mieszkańców. Zaczynamy ze sobą rozmawiać, czujemy to samo. I to jest pozytywne.
Obserwuję siebie w relacji z rozwijającą się sytuacją tuż za płotem. Wzrasta czujność, uważność, prędkość kojarzenia, wszystko nabiera sensu. Podkręcają się endorfiny, nie czas na lamenty, strach, a duch czuwa. Myślenie o śmierci zaczyna być częste, stałe a śmierć oswojona. Mam już swój wiek i właściwie jest to zwyczajne dla człowieka w moim wypadku. Sny też są czujne, zapowiadające wcześniej to i owo.

O ile idących grupkami ludzi z tobołkami widywałam w nich już rok temu, potem nalot zwiększał się w owych wizjach, przemykały się jakieś milczące czarne typy pustymi ulicami miasteczek i wsi, aż nagle jeden z nich, zamaskowany zaatakował ostro przypadkowego przechodnia w jednym z koszmarów. Teraz budzą mnie sny jawne, gdy drogą obok przejeżdża kolumna eskortująca i głos przez megafon ogłasza coś ważnego dla dwóch wiosek. Widzę napierające gromady i zmieszanie sił obronnych otaczających je w jakimś miejscu. Zwiduje mi się wielka zwarta kolumna eskortowana i pilotowana w jej dalekiej drodze.
Niestety nie spodziewam się innego biegu wypadków, jak ich eskalacja. 

No, i właśnie mamy teraz eskalującego Marsa na niebie. Trzymajmy się płota i pozwólmy wiać wiatrowi gdzie chce. Wszystko ma swój czas i cel. Póki co przemeblowujemy kuchnię, palimy w piecu, pasiemy i doimy kozy, jak zawsze.

1 komentarz: