21 lutego 2020

Bezglutenowe pączki serowe

Po raz pierwszy w życiu usmażyłam wczoraj pączki. Zawsze to było dzieło mamy, ciotek, albo siostry. Od prawie 7 lat jestem na diecie bezglutenowej i tyle samo nie jadłam pączków. Pewnie dlatego, gdy uświadomiłam sobie po południu, że właśnie mija Tłusty Czwartek, dostałam kopa motywacyjnego. I wyszły, szybko, sprawnie, nader smaczne, kruche i delikatne. Były przepyszne, bez żadnego dziwnego posmaku innej mąki, niż pszenna.
Uwieczniłam resztkę, bo błyskawicznie znikły. Nie utyłam po nich, ale spuchłam z dumy, i owszem. 


Oto przepis:

Bezglutenowe pączki serowe.


Składniki:
Szklanka mąki bezglutenowej, sprawdziła mi się wyśmienicie mieszanka: 1/3 mąki ziemniaczanej, 1/3 mąki kukurydzianej i 1/3 mąki ryżowej.
2 jajka
200 gramów twarogu koziego (mam jeszcze końcówkę zapasów zeszłorocznych, przechowanych w zamrażarce, twaróg w ten sposób przechowywany traci swoją konsystencję i z czasem nieco wysycha, ale do różnych potraw typu pierogi, kluski leniwe, awanturka absolutnie się nadaje)
3 łyżeczki cukru
Paczuszka cukru waniliowego
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Szczypta soli
Cukier puder do posypania
Olej do smażenia

Wykonanie:
Do miski wbijamy jaja, roztrzepujemy, dodajemy pokruszony na drobno twaróg (jeśli jest zbyt suchy można dodać kapkę mleka), dosładzamy wedle upodobania (radzę niewiele), dosypujemy cukier waniliowy, proszek do pieczenia i odrobinę soli, i wszystko ucieramy na gładko. Po czym dodajemy stopniowo mąkę, mieszając ciasto. Gdy składniki się połączą, a ciasto będzie wyrobione i na tyle gęste, by nie traciło kształtu, stawiamy na ogniu wąski rondelek. Lejemy oleju tyle, aby kładzione pączki nie przywierały do dna. Nie są duże, więc i nie trzeba do tego zbyt wiele oleju.
Gdy tłuszcz jest już odpowiednio rozgrzany kładziemy na nim łyżką wybierane ciasto, podobnie jak przy kluskach kładzionych. Maczając przedtem łyżkę w oleju, aby nie przywierało. Smażymy do zrumienienia po każdej stronie, wybieramy łyżką cedzakową na kratkę, aby pączki spokojnie obkapały z tłuszczu (można na talerz wyłożony papierem kuchennym, ale to tylko trochę pomaga). Na koniec posypujemy cukrem pudrem. Gotowe!

Całość przygotowania i smażenia zajęła mi ledwie kwadrans!
Pozostałość oleju użytego do smażenia zlałam do słoiczka i będzie z niego mydło do prania. Nic się nie może zmarnować...

2 komentarze:

  1. Przepiscna pączki bez glutenu - rewelacja. Zaintrygował mnie ten olej, który ma być użyty jako mydło. Coś bliżej na ten temat w wolnej chwili - poproszę pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż w tym dziwnego, że nie chce się wylewać użytego do smażenia oleju? Zwykły rzepakowy. Jako tłuszcz zmydli się tak samo, jak nie użyty wcześniej. :)

      Usuń