No, i gdzie ten wielki mróz, sztuczna inteligencjo? Tu mam na myśli nie tylko twór cybernetyki, ale i inteligentów dziennikarzy odpowiedzialnych za wiadomości...
Przyszedł ciepły wietrzyk, śnieg taje, aczkolwiek zalega płatami na polach i pod dachami, gdzie poczynił skupiska, zsuwając się w dół. Temperatura stała i w dzień i w nocy około zera. Co do wiatru, nawet niezbyt silnego, to nie lubię go zimą, ponieważ zawsze wychładza mieszkanie i trudniej jest je ogrzać. Po prostu i w środku pojawiają się tajemne cugi wewnętrzne, które przeganiają ciepło. Do tego przy odwilży gorzej pali się w piecu, cug jest gorszy i trzeba palić umiejętniej, suchszym i lepiej porąbanym drewnem. Tym niemniej nie ma tragedii przy takim poziomie zimna-ciepła, jakie jest na zewnątrz i słabych powiewach. Kapią sople lodu, tworzące się w dzień.
No, cóż liczą się drobne radości. Anna uruchomiła władka dzięki wyprostowaniu akumulatora w domu i wyruszyła kończyć zwózkę przygotowanych gałęzi z leśnej działki. Leśniczy już był ostrzegł, że trzeba się pospieszyć, bo wchodzą wielkie machiny i będą wszystko mielić na miejscach ścinki.
A ja piszę, studiuję, czytam, oglądam filmy w internecie i gotuję. Dziś krupnik z kaszy gryczanej niepalonej z warzywami. Uwarzony na fajerach piecokuchni. Anna wolała jednak pizzę z żółtym serem od naszych kóz i sosem paprykowym mojej roboty z elektrycznego piecyka do pizzy.
Gotowanie dla 2 osób,2 osobnych dań.Fajnie, że czasami tak się rozpieszczacie.Krupniczek mniam i bardzo zdrowy. Pizza pewnie pyszna też. A ja znów rozpieszczona zdjęciem z Waszego gospodarstwa.
OdpowiedzUsuńRaczej każda sobie gotuje. Więc nie ma przepracowania. :)
Usuńa u mnie , nad morzem (prawie} zima..zasypało nas na biało:)
OdpowiedzUsuń