31 maja 2021

Aktualności ogródkowe

 Idzie na pogodę. Klują się kolejne ptasie dzieci.

Anna jeździ raz w tygodniu na targ do sąsiedniej gminy. Wreszcie się ruszyło. Są sadzonki tego i owego, kwiaty i warzywa oraz dużo zainteresowanych ludzi. Częstokroć znajomych, więc od razu nowiny przywozi. Dokupiła jeszcze dzisiaj nieco pomidorów i oto cały długi tunel już został obsadzony.

Pszczelarze narzekają na wymieranie rojów. Mówią, że nigdy tak nie było jak teraz. Przypisują to opryskom pól rzepakowych.

Tymczasem w innych mniejszych tunelikach wraz z zielonym koprem, który częściowo suszę a częściowo mrożę na zapas, już kolejna dawka rzodkiewki gotowa do rwania. Żeby tak klienci się do niej rwali, ale nikogo to nie wzrusza! Prawie nikt nie słyszał z tutejszych o możliwości kiszenia i rewelacyjnym smaku kiszonej rzodkiewki. A mały pęczek do kanapek każdy może kupić w Biedronce. Więc same musimy sobie z nadmiarem poradzić. Przy pomocy stada kóz to właściwie prosta sprawa.

Było też koszenie trawy w ogródku permakulturowym, podkaszarką. Zagrabiam pokos pod krzaki porzeczek, aby je dokarmić, ale z przykrością muszę przyznać, że już drugi rok z rządu właściwie nie owocują. Są tylko pojedyncze owocki gdzieniegdzie, mimo że krzewy, przynajmniej niektóre wyglądają całkiem dorodnie, jak na tak słaby kawałek ziemi. Za to te posadzone w ogródku przydomowym mają owocu obficie, jak zawsze. Tu mamy dużo lepszą i użyźnioną glebę.

Dynia wykiełkowała, ale nie wszędzie. Trzeba będzie dosiać w tych miejscach. I wyściółkować słomą tam, gdzie wyrosła, aby nie zarosła perzem i trawą.

Drzewka owocowe przyjęły się.

Co drugi dzień zbieramy dużą michę truskawek. Pierwszy rok, gdy się udało je wyhodować. Ale trzeba było posadzić w tunelu. Stopniowo będziemy je wysadzać na zewnątrz wraz z poziomkami, które w tunelu dają zbyt kwaśne owoce.

2 komentarze:

  1. Z żalem patrzyłam na złociste pola rzepakowe, u nas tylko łąki i las, ale kiedy przeczytałam o ludzkiej niefrasobliwości w opryskach rzepaku, o wytruciu tylu pszczół, to i żal szybko mi przeszedł. Nasze pszczoły mają się dobrze, mąż zrobił właśnie odkłady następnych rodzin, przywieźliśmy wczoraj matki, już są w ulikach.
    Pomidory w tunelu rosną, te na grządce słabiej, bo zimno, ale mam nadzieję, że jak się ociepli, to ruszą z kopyta:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń