Kilka dni temu, jak co roku o tej mniej więcej porze, czyli jak Pan Bóg przykazał, zakisiłyśmy kapustę w beczce. Około trzydziestu kilku kilogramów, w tym kilkanaście [sic!] małych główek w całości. Bo obie uwielbiamy gołąbki zawijane w liście kiszone, zamiast w świeże. Ja mam ten zwyczaj z domu rodzinnego, moja mama tylko takie gołąbki przyrządzała od zawsze. Gdy Anna ich spróbowała, szybko przeszła na ten właśnie smak. I przyrządza je, jak nikt na świecie!
Poza tym ukulturalniamy się.
Najpierw zaliczyłam koncert ukraińskiego zespołu pieśni i tańca, którego nazwę, darujcie zabyła ja już zupełnie. W naszym Domu Kultury oczywiście. Wystąpili tancerze w różnych strojach ludowych z rejonu Ukrainy, huculskich, kozackich i mniej mi znanych. Także takich bliskich najbardziej rosyjskim skazkom. Do muzyki z plejbeku, ale takie były warunki. Zwłaszcza męska część zespołu była rewelacyjna, prysiudy, podskoki, obroty, te sprawy... Towarzyszył im pokaźny chór, śpiewający a capella wielkimi glosami. Bardzo pięknie.
Występ trwał krótko, około godziny, ale był starannie i profesjonalnie wyreżyserowany. Poczułam się jak za minionej epoki. Dziewczęta z zespołu miały wyraźne i krzykliwe makijaże, mocno uróżowione policzki, poczernione brwi, podobnie jak członkinie naszych "cepeliowskich" zespołów Mazowsze, czy Śląsk. Wszyscy przyjechali i odjechali wielkim autobusem.
Widownia była pełna, choć nie przepełniona. Niektórzy nawet podśpiewywali sobie refreny wraz z chórem, gdy znana im była piosenka. W końcu nasze okolice są od zawsze enklawą ukraińską na Podlasiu.
Tak zajrzał "wielki świat" w te nasze gminne progi.
Drugi raz i drugi "światowy" koncert odbył się wczoraj. Soulowo-jazzowy. Wystąpiła Amerykanka Patsy Gamble, saksofonistka i śpiewaczka, z trójką polskich muzyków.
Tym razem sala zapełniła się tylko w połowie, ale - o ile wiem - muzykom to wcale nie przeszkadzało. Byli w trasie i potraktowali występ na małej sali jako próbę między większymi występami w miastach. Grali półtorej godziny dłużej, niż ukraiński zespół. Potem jeszcze sprzedawali swoją płytę z autografami. Okazało się, że jest na nią całkiem wielu chętnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz