Nie obyło się bez całodobowej awarii prądu, w wyniku oblodzenia łączy na dużym obszarze. Przetrwanie było łatwe, wspieramy się lampkami na doładowywane baterie, a ogrzewanie jest klasyczne i nie wymaga energii. Z braku czynnego komputera po prostu w ruch poszły książki i czytniki w długi ciemny wieczór.
Drogi śliskie i oblodzone, wymagają wielkiej uważności, o czym przekonało się onegdaj kilku chwackich stróżów zagrody granicznej, lądując zespołowo w rowie, a potem w szpitalu. No, cóż, mieszkańcy dawno się martwią o swój los, zwłaszcza po sławnym rozjechaniu przez nich królów puszczy na drodze, i tu nauczka spadła z nieba. Zbyt duża prędkość na zakręcie, brak ostrożności, zarozumiałość młodzieży w mundurze na dzikim terenie rodem z regionów zawsze odśnieżanych i jest placek. Naprawdę, przed wyjazdem z garażu trzeba modlitwę słać do nieba o to, aby nie spotkać pędzących nie wiadomo po co i do czego (ponoć trwa spokój w wiadomej materii) przedstawicieli porządku i nie musieć zjechać z kolein na drodze do rowu, aby dać się wyminąć!
A w centrum Polski pada śnieg, jutro będzie odśnieżanie chodnika. Pozazdrościłam wam bigosu i też zrobię. Będzie również krupnik, same rozgrzewajace dania. Trzymajcie się ciepło. Renata
OdpowiedzUsuń