Samochód jakiś czas temu zastrajkował, przestał odpalać. Stojąc grzecznie w garażu. Telefoniczna konsultacja z jednym i drugim mechanikiem potwierdziła podejrzenie, padła elektryka. Trzeba do sprawdzenia i naprawy. Najpierw miała się odbyć w Bielsku, ale zawiezienie naszej Żeńki na lince okazało się zbyt ryzykowne, bo przestały działać hamulce. Wylądowała u mechanika w najbliższej miejscowości. No, i co? Gdy tylko zajrzał pod maskę, postukał i popatrzył na szczegóły, znalazł przyczynę bez żadnego komputera. Trzeba wymienić starą stacyjkę, bo nie styka.
Anna zamówiła onąż przez internet i czeka teraz na kuriera. Jutro święto narodowe, pewnie nie zdąży dojechać. Wygląda na to, że znów nie zjawię się na badaniu kontrolnym w szpitalnej przychodni. Wizytę u neurologa już musiałam przełożyć na późniejszy termin.
Kozy zasuszone. Serów nie trzeba robić. Zaczęłam pisać kolejną książkę.
Anna udziela się społecznie i co rusz jeździ na jakieś szkolenie w sprawie dotacji i inicjatyw unijnych. A to w gminie, a to w starostwie, a to w hotelu białowieskim. Poznaje przy tym ludzi zakręconych w różnych sprawach, nie tylko z naszego regionu. I zbiera inspiracje dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz