6 lipca 2025

Podsumowanie czerwcowych dokonań

Krótko o dokonaniach. Dokonały się sianokosy, na naszej łące przy ścianie. Skosił jeden, skostkował drugi, zwiozła Anna na przyczepie, ktoś dopomógł wrzucić część urobku na strych obory. Ponad 320 ciuków, starczy, bo zostało sporo jeszcze z zeszłego roku.

Teraz zaczynają się zbiory porzeczek. Najpierw czarne. Warzę właśnie dżemidło i nieco soku do buteleczek. Jutro następna partia. Czerwone i białe mogą jeszcze wytrzymać do następnego weekendu. 

Świdośliwa zerwana, częściowo zjedzona, częściowo zamrożona, służy do gotowania kompotu letniego z domieszką porzeczek, dobrze słodzi ich kwaskowość. Kompot uzupełniamy wodą i tak pijemy przez cały dzionek. Zamiast szkodliwych letnich napojów sklepowych.

Wiatry wysuszają pastwisko. Upały je wypalają. Kozy pasą się dość krótko o poranku ze względu na upał i muchole, których nie znoszą i z zadowoleniem wracają do boksów. Potem jeszcze wycieczkują na chwilę do lasu za chatą, gdzie w cieniu żywią się liśćmi krzewów i drzewnych odrostów, a Anna w tym czasie podlewa ogródek i rośliny w cieplicy.

Ponadto jastrząb upolował ostatnią kurę nioskę i pod naszą nieobecność zjadł z niej wszystko, co dla niego najlepsze, ozdabiając miejsce stosem pierza. "To bóg Mars wziął swoją ofiarę i oby nią się zadowolił!" - orzekłam na ten widok. Trudno, i tak właziła nieposłusznie do ogródka rozgrzebując podlane grządki, i za nieposłuszne oddalenie się za ogrodzenie została ukarana przez los (las).

Po zgryzionym pastwisku przechadzają się codziennie ze spokojem dwa wioskowe bociany, wojtusie. To już dobra wróżba. Wyszukują świerszcze, myszy i różne owady, bo ropucha i ogromny zaskroniec żyją sobie bezpiecznie w cieniu naszej chaty i w zaciszu ogródka przydomowego, gdzie w zbiornikach gromadzi się zawsze deszczówka.

Od tygodnia mamy też kolektor na słońce do podgrzewania wody. Testujemy skuteczność i jak na razie sprawdza się. Choć nie wiadomo jak by się rzeczy miały w ciągu wielodniowych skwarów. Na razie duże wahania pogody od upału do zimnych nocy utrzymują temperaturę wody w znośnym zakresie stopni.

Zaopatrzyłyśmy się także w tegoroczny miód leśny, prawdziwie wiarygodny, u naszego sąsiada, który od jakiegoś czasu bawi się z powodzeniem w przydomową pasiekę, ma chłop rękę do pszczół, nie to co my. I błogosław mu, Panie!

Ceramika się kręci. Głownie podczas warsztatów i imprez letnich dla dzieci (wycieczka dzieci na rowerach do naszej altany, aby zrobić mydełka, zjeść świeżo przyrządzoną pizzę i przejechać się po wsi).