6 września 2014

Karma karmiczna

Dnie pełne pracy. Pociesza mnie fakt, że to już bliżej, niż dalej do zimy, czyli czasu rolniczych wakacji.
Pszczoły zostały nakarmione po raz ostatni przed zimą, niedługo po ich ustawieniu w ogrodzie. Po raz pierwszy przez Anię. Ubraną stosownie w kapelusz, rękawice i szczelne ciuchy, z odymiaczem w ręku. Tuż przed wieczorem, aby spokojniejsze były. Żadna jej nie użądliła i przywitały ją przyjaźnie oba roje. Gdzie się tego nauczyła? spytacie. W internecie, na filmikach z jutuba, w przeddzień starannie obejrzanych.

Sezon jabłkowy rozkręca się w naszym sadzie i jest bliski pełni. Co rano Anna zbiera w nim kilka skrzynek jabłek, zanim wpuści tam kozy, które zjadają z zapałem odpadowe resztki i przeszukują trawę cały poranek w poszukiwaniu nadgniłych okazów, które łatwo się gryzą i są słodkie.
Obdarowujemy jabłkami kogo się da ze znajomych i chętnie zamieniamy na inne dobroci. Nina wpadła sobie nazbierać i przywiozła pyszny keczup własnej roboty. Dała przepis, składniki mam w zasięgu ręki, więc jutro do roboty. Ktoś dał dorodne cukinie, inny skrzyneczkę malin. Powędrowały do kilkulitrowego słoja na sok rozgrzewający, a z reszty, która się nie zmieściła usmażyłam pyszny dżem jabłkowo-malinowy. Jabłka świetnie przyjmują inne smaki, tak w winie, jak w innych przetworach. Robię więc dżemy jabłkowo-śliwkowe, jabłkowo-różane i jabłkowo-aroniowe, sok jabłkowo-czeremchowy, idzie też czas na jarzębinę. Cydru chodzi już ze 30 litrów, szykujemy większy gąsior 20-litrowy, bo pierwsze próby wykazują, że jest bardzo smaczny. Octu jest z 10 litrów nastawionych, ale to nic. Nastawiamy beczkę. Jest gdzie go przechowywać, w przyszłym roku drzewa będą odpoczywały, zatem zapas musi być większy, poza tym im dłużej ocet stoi, tym lepszy, więc straty nie będzie.
Antonówki jeszcze się nie zaczęły. A z nich najsmaczniejsze są soki, susz i wino, zatem największa praca dopiero przede mną. Także na suszu daje się nastawić wino i jest pyszne, gdy podojrzewa przez co najmniej rok. Osobiście nie cierpię smaku jabcoka, więc wiem co mówię. To jest jeden ze sposobów na uniknięcie jabolowego kwachu w gębie.

Co do budowy, to została ukończona w fazie pierwszej, czyli stanęły ściany zewnętrzne po belki stropowe. Brakuje jeszcze wylewki, ścian wewnętrznych i wprawienia okien i drzwi (to będzie faza trzecia). Do dachu ma być inna ekipa.

1 komentarz: