8 września 2022

Małe żniwa

Idzie na pełnię. Z zachodu wieści niosą wraz z wiatrem z wielkiego morza nadchodzące pogorszenie pogody. Zatem śpieszymy się, aby zdążyć z pracami i zabezpieczyć zbiory.

Anna wyszlifowała okna na poddaszu, od strony południowej, proszące się od dawna o odmalowanie, po czym pokryła je kilkakrotnie warstwą nowego lakieru. Mam nadzieję, że wyschną bez problemu, nim ulewa i zimno do nas dotrze.

Podobnie uznała, że czas ściągnąć dynię z ogrodu. Urosła jako tako tylko w okolicach tunelu, gdzie szlauchem można sięgnąć i czasem była podlewana. W dalszym ogródku permakulturowym wszystko zamarło od suszy.  

Dużo maleństw, ale da się coś wybrać dla nas. Maleństwa pójdą na bieżące skarmianie kozom, większe na strych, gdzie będą zimować i nas stopniowo pożywiać.

Pięć skrzyń, jedna pełna balia i trzy wiadra.


Trochę zapasu będzie. 

Poza tym przyjechało na pace nowego starego samochodu kilka kwintali owsa dla kóz i ziemniaki dla drobiu i dla nas, w ilościach wstępnych, ale zawsze jesień puka w ten sposób do drzwi.

3 komentarze:

  1. Bardzo dorodne dynie. U nas w tym roku jakieś takie małe i bardzo mało. Słabo nam wyszły w ogóle dyniowate.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych większych jest mniej niż zazwyczaj, i są mniejsze niż zwykle. Ale nic to, cieszę się, że w ogóle coś urosło. :)

      Usuń
    2. No na pewno. Mogło nic nie urosnąć. :)

      Usuń