17 listopada 2013

Kulturalne zawieszenie

Od czasu do czasu, z wielkiego rzadka w tym naszym chłopskim, wieśniackim życiu pojawia się chwila na kulturę. Nie liczę oczywiście oglądania wieczorami dostępnych za darmo w sieci badziewi, czyli polskich seriali-rzek, dwóch na przemian. Głównie w celu łatwego zaśnięcia. Bo usypiają bez pudła już w połowie odcinka. A o to chodzi dla umęczonej (steranej) codziennym i całodziennym kręceniem się w kółko po obejściu i domu duszyczki. Kiedy zasnę, nie znikam. Dopiero wtedy zaczynają się historie przez duże H na ekranie mojego uśpionego umysłu dziać! I to dopiero lubię.
Dzisiaj np. śniłam o dziwnym świecie i czasach. Było to jakieś popadające w prędką ruinę wielkie miasto. Z budynków nagle odpadały rozchwiane przez wiatry kominy, albo na zrujnowanych szczytach wieżowców zakładały swoje gniazda wielkie ptaki. Nikt już niczego nie odbudowywał i nie remontował. Ludzie żyli w lokalnych enklawach i chronili swoje zasoby jak mogli. Myśmy jeszcze mieli aparaty fotograficzne, szpitalik dla dzieci itp., ale pewnego dnia zauważyłam wybiegającą ze zrujnowanego wieżowca z ptasim gniazdem na szczycie gromadę dziwnych dzieci. Były półdzikie. Podeszły do mnie dość blisko, zatrzymały się przyglądając się ciekawie, oczami, w których było niewiele ze znanych mi min i wyrazów twarzy. Udało mi się cyknąć niektórym "okazom" niezwykłe zdjęcia-portrety. Po chwili podeszła do mnie ich opiekunka, dorosła kobieta. Mówiła. Dostała ode mnie nóż, o który poprosiła. Wsadziła go sobie ostrzem do góry w cholewę buta. I wyjaśniła, że pochodzi z rodziny szamańskiej i to jest pomocne dla nich w leczeniu narzędzie.
Hm, jeśli tak będzie, to myślę, że za kilkadziesiąt lat. Ptak przypominał kondora, lub sępa, dlatego mógł to być inny kontynent.
A wracając na ziemię, czyli poranków i wieczorów z kulturą, to właśnie taki wieczór zdarzył się wczoraj. W naszym GOK-u odbył się jubileusz 20-lecia istnienia zespołu Czeremszyna. Byłyśmy już na osiemnastce, więc porównywalnie było podobnie, miło. Sala pękała w szwach. Obejrzeliśmy film z wywiadami członków zespołu na tle fragmentów ich różnych koncertów. Mnie najbardziej interesowały pierwsze czasy, lecz akurat film skupił się na ostatnich latach. Choć oglądałam inne, więc wiem, że istnieją zapisy sprzed lat, utworów z pierwszej ich płyty "Źródło". A piszę o tym, bo pierwszy teledysk, jaki zespół nakręcił dla TV Polonia przed laty dział się na naszej obecnie posesji w starych klimatach wiejskiej chatynki, studzienki i krytej słomą drewnianej stodoły. Spróbuję do niego dotrzeć prywatnymi kanałami.
No, więc koncert był przedni, a przyjmowaniu prezentów końca nie było. Po przedstawicielach władzy z wolna zaczęli podchodzić zwykli ludzie, nawet najzwyklejsi, a najciekawiej wręczała prezent grupka fanów z Ukrainy. Zaśpiewali chórem na głosy jakąś ichnią zwyczajową w takich chwilach pieśń i wręczyli haftowany ręcznik (dla niewiedzących, nie jest to ręcznik do mycia rąk, a uświęcona ozdoba, używana w uroczystych okazjach w świecie prawosławnym), którym okręcili ręce wszystkich członków zespołu w magicznym celu pomyślności. Powodzenia na przyszłość! I dziękujemy za to, co już było!
Zaśpiewała ja ze wsiemi Mnogija lieta i Sto lat, sto lat! już chyba, odrobinę tutejsza się robiąc.

9 komentarzy:

  1. to chyba śniłaś "Pamiętnik przetrwania" Doris Lessing :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, poszukam w bibliotece. Dzięki. ;-) ES

    OdpowiedzUsuń
  3. Też czasem mam dziwne sny ale za nimi nie przepadam bo to przeważnie koszmary typu zabójstw czy śmierci w pożarach czy kataklizmów...Czasem się sprawdzają niestety...

    OdpowiedzUsuń
  4. A moje sny, od kilku lat (przynajmniej te, które pamiętam) są optymistyczne i ciepłe. A to ratuję jakąś grupkę ludzi, wprowadzając ją do podziemnych jaskiń i korytarzy, a to jakieś osoby uczą mnie (ostatnio dwie osoby robiły mi we śnie wykład o znaczeniu kolorów, a ściślej czarnego i białego, a to odnajduję serdecznych przyjaciół, których gdzieś zgubiłam. Dostaję też wieści o niektórych ludziach, na których mi zależy. Ostatnio też dobre były, a często okazują się prawdą w realu. Kiedy indziej mam po prostu barwne przygody i czuję, że żyję, nawet jeśli są to sny o walce. Bo wygrywam sprytem hi hi hi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, a moje są i takie i siakie, kwadratowe i podłużne, żadnej specjalizacji. ;-) Czasem agenturalne, polityczne, klimatyczne, kosmiczne też, spirytualne, diabelskie, iluzyjne fantasy, realne, cóż tu mówić... fajne, wzbogacające. W takiej szkole mogę się uczyć i taką telewizję oglądać. ES

    OdpowiedzUsuń
  6. Bogata wyobraźnia, to i sny bogate :)

    OdpowiedzUsuń