29 listopada 2013

Kiszona teraźniejszość

Przymrozki, a nawet pierwszej nocy mróz wysokości - 8 stopni szybko się skończyły. Jasiek już jednak nocuje na stałe w domu. Dwie noce przespał na poduszce i pod kołdrą koło mnie, a teraz wymościł sobie gniazdko na kupie kartonów z książkami, zalegających w pokoju sypialnym, na podsuniętym mu starym swetrze. Bo ten nasz jeden główny pokój pozostaje wciąż w wersji pierwotnej, prawie nienaruszony od początku. No, zdarłam tylko ze ścian tapety, wyszorowałam ściany i sufit został obity gipsokartonem, wciąż nie pomalowanym, ani nie zaszpachlowanym. Ta zalegająca enklawa przedremontowego i przeprowadzkowego bałaganu wróży, że nie będzie jeszcze końca świata w bliskim czasie, bo daleko nam do zakończenia remontu domu.
A propos wróżenia, to podobno dzisiaj andrzejki. Wyrosłam z nich całkiem niedawno, tj. przestałam interesować się tym, co w przyszłości mnie jeszcze czeka. Remont, to pewne. Dojenie kóz też pewne. Cztery pory roku jak najpewniejsze. Reszta w rękach Najwyższego niech pozostaje.
Póki co Anna rozlicza projekt. Przewalając stosy papierów i faktur całymi godzinami. Trzeba chodzić na paluszkach... czego Laba jakoś wcale skumać nie potrafi i wciąż wybucha wojna domowa. A ja palę w piecach i przyrządzam obiadki. Na ten przykład kurczak pieczony (tj. spory 2-kilogramowy brojler naszego chowu), trzy dni konsumowany na różne sposoby, skończył w potrawce ryżowej. Albo jak dziś, jesienny smakołyk, babka ziemniaczana z wielkimi skwarami ze świńskiego podgardla (wersja wegetariańska nie jest na moje siły i cierpliwość) z dodatkiem surówki z kiszonej kapusty z beczki.

3 komentarze:

  1. Ano. W przyszłość lepiej nie zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy lepiej, czy gorzej. Może niektórym by się przydało trochę zerknąć. Ale ja już skupiam się na teraźniejszości, jako na najlepszej i najpewniejszej "rzeczy", którą ciągle mam. To chyba kwestia wieku, skraca się przyszłość i wzrok coraz krótszy się robi. Ot, co. ES

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwne przeczucie mnie złapało parę dni temu, i nie odpuszcza. Nu, pażywiom, uwidim.

    OdpowiedzUsuń