9 kwietnia 2013

Wewnętrzne idzie

Na razie idzie wewnętrznie, ale zapewniam tych, co patrzą tylko oczami na zewnątrz, na białe i zimne, że posuwa się do przodu.
Udało się nam dzisiaj pociągnąć sprawy dalej. Stary kredens, kupiony jeszcze na Kole, wylądował z kuchni w trzecim pokoju. W sumie bowiem był pokojowy, niegdyś. I przyozdobił krawiecką pracownię Ani.
Natomiast w jego miejsce w kuchni stanęły stare szafki, po ojcu, nieco upaćkane farbami, trzeba przemalować, za to na wierzch dostały piękny nowy blat drewniany.
Robota, oprócz dźwigania mebli polegała głównie na wypakowywaniu zawartości kredensu i pakowaniu jej z powrotem do szafek. W tym cała góra różnych przypraw i ziółek, część została odkryta na nowo. Stwierdzam, że po zimie zostało sporo zapasów, starczyłoby jeszcze na wiele tygodni zimowania, he. (Odpukać).
W ten oto sposób szykują się zmiany, gdyż każde przemeblowanie zmienia krążenie energii Ki we wnętrzu domu i w człowieku. Najwłaściwsze na wiosnę, która zaczyna się wraz z uderzeniem krwi do serca i głowy i z przypływem chęci do życia, a nie kalendarzową datą. Datowania trzeba zresztą będzie za jakiś czas zmienić, bo klimat się zmieni diametralnie. Choć pewnie nie za rok, ani dwa, ani trzy, ale tendencja widać jest wyraźna.

Gusia zaczęła się znowu nieść.

4 komentarze:

  1. masz rację... dobrze jest przestawiać meble... i ja tak czynię ...

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze jest...ale ja zmian tego typu nie lubię...

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczę, duze zmiany u Was....poproszę o zdjęcia :)) szczególnie kredensu, no i szafek przed i po malowaniu

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to dopiero bede sie miala z przeprowadzka... sasiadko :-)))

    OdpowiedzUsuń