4 października 2013

Przed zmianą?

Przez kilka dni nie miałyśmy łącza internetowego. Odcięli nam za niezapłacony rachunek. Po telefonicznej interwencji i zapłaceniu rachunku na poczcie, włączyli. I nawet nie trzeba było czekać 24 godzin, jak sobie zagwarantowała firma, bo już po godzinie można było zajrzeć do sieci i dowiedzieć się co tam u kogo nowego urodziło`sia. Jakoś nie brakowało mi w tym czasie netu. To odnotowuję. I nawet zaczęłam poważnie rozważać zakończenie blogowania, jakoś chodzi mi to po głowie od pewnego czasu. Czemu? Wyprztykałam się twórczo w tej formie chyba, i tyle.
Jakąś zmianę wietrzę. Z tego względu. W sobie. Ale nic nadto nie wiem. Ani rozumiem.

Anna przeziębiła się pasąc kozy, w te mocno chłodne dni ostatnie. Dostała kataru, z kataru bólu głowy i zatok, no, i kaszlu. Dziś już stwierdziła, że zdrowieje. Leczyła się głównie zwiększonymi dawkami witaminy C, i herbatkami ziołowymi z dodatkiem rozgrzewającego soku z czarnego bzu. Od dwóch dni rżnie i tnie, przygotowując drewno świerkowe do pocięcia, a resztki magazynując pod daszkiem do pieca.
Mnie nic nie wzięło.
Za to palę codziennie wieczorem w ścianowym, aby chora miała luksusy.

Zakończyłyśmy suszenie grzybów, wyszły cztery woreczki, dość spore. Starczy na długo.
Teraz suszę liście selera i pora na mieszankę smakowo-warzywną do potraw. W jej skład wejdą jeszcze ususzone wcześniej liście lubczyku.
Z potraw zaś wczoraj udało mi się upiec po raz pierwszy sławetny pasztet z cukinii. Żeby jakoś był rewelacyjny, hm... chyba dla wegetariańskich głodomorów głównie. Ale liczy się jako osiąg, bo składniki były własne. Ostatnia cukinia, marchew, cebula, jaja i ser, jedynie zamiast bułki musiałam użyć zastępstwa, w tym wypadku kaszki jaglanej (jedyny składnik wzięty ze sklepu). Z własnej inwencji dodałam także mielonych gotowanych świeżych grzybów z lasu obok.

6 komentarzy:

  1. Ania może czosnku popróbuje, to najlepsze lekarstwo?

    Ja zmiany również wietrzę, przeróżne. Jakoś doczekać się nie mogę, kiedy ten rok już odejdzie, nie wiedzieć czemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry jest syrop z cebuli albo i z cebuli i z czosnku i winko czosnkowe...Szkoda Waszego bloga bo bardzo pilnie z przyjemnością go czytam i często wracam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmiany w życiu są konieczne, jednak rezygnacja z tego bloga będzie też zmianą dla czytelników, którym zostanie smutna pustka.
    Sok z kalanchoe (żyworódki) jest doskonały przy bólach gardła, przeziębieniach i katarach - sprawdzone.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie, nie kończ proszę bloga! Masz wiernych czytelników.
    A jeśli potrzebujesz czegoś nowego, to napisz na jego podstawie książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak książka to by było coś może typu pamiętnika bym zamówiła...

      Usuń
  5. Ja też dołączam do wpisów powyżej i proszę o nie zamykanie bloga!!!! :))
    będzie ogromna pustka i strata....proponuję "przezawodowić" się może!?
    astrologia???? coś wróble ćwierkały,że znasz się na tym :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń