Małe gospodarstwo na pograniczu wschodnim, przyjazne środowisku i dobrym ludziom, wytrwałe. Na tym blogu można pobyć w nim i poznać jego życie, pracę, poczuć rytm czterech pór roku, a także trochę pofilozofować...
18 października 2013
Deszczowe zajęcia
Deszcz deszczy z wolna. Kozy w oborze. Dostają smakołyki na pocieszenie, krojoną dynię, marchew, jabłka, suchy chleb. Zmokłe kury. Niosą się coraz rzadziej. Codziennie zjadamy na śniadanie 2 jaja sadzone, zatem cieszę się, gdy znajdę potem w gnieździe dwa świeże. Nie ubywa zapasów, ale i nie przybywa, trzeba się z tym na jakiś czas pogodzić. Nioski przechodzą o tej porze zmianę upierzenia i przestają się nieść na kilka tygodni. Norma w przyrodzie, którą niektórzy omijają (na jakiś czas) karmiąc drób intensywnie paszą treściwą i dodatkami mineralnymi. Ja niczego nie przyspieszam, ani nie unikam tym sposobem. Wolę poczekać. Nasze kury mają się świetnie pod względem zdrowotnym, żyją długo, czteroletnia Usia wysiedziała nam w tym sezonie dwukrotnie gromadę piskląt, żwawych i zdrowych, inne trzy- i czterolatki niosły się całą wiosnę i lato bez przerwy. Nie zdychają nagle na palpitację przetłuszczonego serca albo wątrobowe przypadłości. Poza tym palę od dzisiaj w ścianowym, bo noce są już chłodne, rosa tężeje nad ranem i samo przepalenie pod płytą kuchenną przestaje wystarczać. I dumam sobie jesiennie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pozdrawiam również jesiennie, i pytam bezdennie nieświadoma, ile lat żyje kura?
OdpowiedzUsuńW necie można znaleźć jakieś zgoła niewiarygodne informacje o długości życia kur. Praktykę mam taką, w hodowli mojej Mamy najstarsza kura, był to kogut rasy japońskiej, żyła 7 lat, zanim odeszła naturalną śmiercią ze starości. ES
UsuńDzięki. Bo taka nioska z fabryki, to pewnie krócej.
UsuńU mnie też chłodno ale jeszcze w piecokuchni nie palę tylko czasem jak maluję zapalę grzejnik w pracowni ale rzadko ale od południa palę już w pokoju dziennym z tym, że samym drzewem na razie...
OdpowiedzUsuńOj tak... i mnie dumania jesienne dopadły..,taki czas
OdpowiedzUsuńI to lubię jesienią najbardziej, rozmyślania dumanie jak piszesz. Melancholijne przemyślania :) U mnie też dwa jaja dziennie bo się pierzą :) Też nie przyśpieszam tylko daję witaminy do paszy by to lepiej zniosły :D
OdpowiedzUsuń